środa, 16 kwietnia 2014

Na deskach teatru lalek...


Powieści stricte dziecięcej nie miałam w łapkach od wielu, wielu lat- z książkami dla najmłodszych czytelników pożegnałam się dawno, oj dawno temu, na specjalną półeczkę odkładając sfatygowane nieco częstym przytulaniem do serca i wertowaniem moje najukochańsze lektury z beztroskich lat dzieciństwa wśród jakich królowali "Pożyczalscy" Mary Norton, "Muminki" Tove Jansson, "Tajemniczy ogród" pani Burnett, "Kubuś Puchatek" Milne'a oraz "Malutka czarownica" Preussler'a. Powiastki te także dzisiaj wspominam czule i mile- darzę je tak ogromnym sentymentem, iż nie wyobrażam sobie swej domowej biblioteczki bez ich cichutkiej obecności- jednakże wracam do nich coraz rzadziej i rzadziej, zanurzając się jeszcze głębiej w życiu człowieka dorosłego. Oddalona od współczesnej literatury dziecięcej całymi latami, byłam jej zupełnie nieświadomie ciekawa- od pewnego, bliżej niesprecyzowanego czasu nosiłam w sobie chęć sprawdzenia, co też w niej obecnie piszczy. Zamiar ten zrealizowałam pewnego sobotniego wieczoru, sięgając po cudnie ilustrowaną powieść pani Lidii Miś, z lektury jakiej wysnułam wywołujący uśmiech na mojej twarzy wniosek: Dzisiejsze książki dziecięce mają się dobrze, a nawet bardzo dobrze Moi Państwo!

Gdybym  powiastkę "W pewnym teatrze lalek" przeczytała mając lat 8, bądź 9 zapewne pokochałabym ją równie mocno, jak "Plastusiowy pamiętnik" Marii Kownackiej będący zdecydowanie numerem jeden wśród książek mojego dzieciństwa. Pacynki, marionetki i jawajki występujące na deskach teatru "Kacperek" są bowiem tak samo urocze i sympatyczne, jak mieszkańcy piórnika małej Tosi, do których pewnego dnia dołącza ulepiony przez dziewczynkę mały, plastelinowy ludek. Szeregi kukiełkowego teatrzyku także zasila ktoś nowy- porcelanowa laleczka Perełka, jaka nie od razu potrafi się odnaleźć w nowej dla niej rzeczywistości. Od czego są jednak przyjaciele? Misio, Kaczka, Babcia, Kamilla, Roman, a nawet Dziadek ochoczo wezmą zdezorientowaną marionetkę pod swe skrzydła i pomogą jej się zaaklimatyzować w "Kacperku". Perypetie Perełki i jej pierwszych przyjaciół śledzi się z wielką przyjemnością i uśmiechem- przygody grupki kukiełek na scenie i poza nią zarówno bawią, jak i wzruszają, a przy tym uczą. Książka pani Lidii Miś podejmuje bowiem bardzo ważne kwestie- mówi o tym, iż życie, tak jak teatr, wymaga od nas czasami odgrywania pewnych ról. Niezależnie od sytuacji musimy jednak pamiętać kim naprawdę jesteśmy i po prostu być sobą, przypomina autorka- i tym najmłodszym, i tym trochę starszym. 5/6
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Nada




W pewnym teatrze lalek znalazłam się dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dreams. Dziękuję!




P.S. A Wy Moi Drodzy w czym zaczytywaliście się, mając te kilka lat? Ciekawa jestem przeogromnie. ;)
P.P.S. Przepraszam Was (znów) za moje milczenie na Waszych blogach- matura zbliża się wielkimi krokami i to jej (niestety) muszę poświęcać każdą wolną chwilę i myśl, dlatego na odwiedziny ani u Was, ani u siebie nie mam czasu. Postaram się nadrobić zaległości i pozostawić kilka komentarzy pod Waszymi recenzjami w czasie Świąt- mam nadzieję, że mi się uda. Na dobre wracam dopiero za miesiąc- wówczas będę już Po i wtedy nie pozbędziecie się mnie tak łatwo! :)