Po ucieczce z kwatery Komitetu Odnowy i rąk psychopatycznego Warnera Julia wraz z rannym Adamem i jego młodszym braciszkiem Jamesem trafia do Punktu Omega- azylu dla ludzi o wyjątkowych zdolnościach kierowanego przez Castle'a. Spokój, jaki tych dwoje zakochanych w sobie młodych ludzi tam znajduje nie trwa jednak długo- Adam zataja przed Julią wyniki testów, którym jest poddawany, gdyż mogą one stanowić przeszkodę dla ich związku. Dziewczyna także skrzętnie skrywa przed ukochanym pewien sekret, incydent, który usilnie stara się wymazać z pamięci. Czy miłość tych dwojga przetrwa, gdy nawzajem poznają swoje tajemnice?
"-Wiesz- mówi- Już wtedy, kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem...było w tobie coś, co wydawało mi się niezwykłe. Coś w twoich oczach. To było takie kruche. Jakbyś jeszcze się nie nauczyła ukrywać przed światem swojego serca."
Pani Mafi po raz kolejny uwodzi i zachwyca swym magicznie poetyckim i lekkim, jak śnieżny puch piórem. Jej sposób pisania, snucia historii to coś niesamowitego- ileż w tym emocji, ileż uczuć, które utożsamiane z Julią udzielają się i samemu czytelnikowi! Dzięki niemu i kreacja głównej protagonistki staje się zadziwiająco realistyczna, pełniejsza, wyraźniejsza- wnikamy do psychiki bohaterki obdarzonej wręcz bolesną wrażliwością, do jej chaotycznych myśli, dotykając przy tym jej uczuć tak głęboko, iż w pewnym momencie zapomnieć można, iż Julia jest jedynie postacią fikcyjna. Autorka bombarduje nas przemyśleniami i emocjami swej bohaterki, z których wyłania się osoba skomplikowana, wyalienowana, zakompleksiona, nie potrafiąca zaakceptować samej siebie, zamknięta w zbudowanej ze swych własnych wspomnień i demonów przeszłości szklanej pułapce ogradzającej ją od innych, której nie potrafi zburzyć; osoba zagubiona w własnych uczuciach, a przez to i ludzka, autentyczna, z krwi i kości. To właściwie nie postać samej Julii, która momentami irytowała mnie swoimi decyzjami i zachowaniem straszliwie, ale właśnie mistrzowska, staranna, wnikliwa kreacja jej charakteru, osobowości popełniona przez panią Mafi, poruszyła, zachwyciła i wstrząsnęła mną najbardziej, przyczyniając się do tego, że odbiór jej powieści także w moim przypadku był niewątpliwie pozytywny.
Mafi obdarzyła duszą i charakterem nie tylko Julię- życie tchnęła także w inne postaci: niemal zawsze opanowanego Castle'a, który za punkt honoru postawił sobie udzielenie pomocy i schronienia każdej osobie o szczególnych umiejętnościach, Kenjiego będącego takim dobrym duchem książki, pod maską luzaka i żołnierza skrywającego prawdziwą psychiczną siłę, Warnera pokazującego kompletnie inne, zastanawiające oblicze. I tylko jednego nie mogę jej wybaczyć- ubogiej, skąpej kreacji Adama. W porównaniu z Warnerem, który ukazuje Julii i czytelnikom swą drugą, intrygującą twarz Kenta można nazwać co najwyżej sympatycznym. Żadnego wyrazu, charakteru, żadnej osobowości i głębi, w nim nie znalazłam, co rozczarowało mnie okrutnie, gdyż w "Dotyku Julii" to jego polubiłam najbardziej. Liczę jednak z w finałowym tomie trylogii autorka pozwoli mu się rozwinąć.
Nie można zapomnieć także o kolejnej kwestii związanej z książką Mafi- jej nazwijmy to, przynależności gatunkowej. Dystopią to ja bym "Sekretu Julii" nie nazwała, oj nie. Powieść ta zawiera co najwyżej jej elementy, a w rzeczywistości jest...romansem. Wojna między Komitetem Odnowy a Odmieńcami, takimi jak Julia, czy Kenji to tak naprawdę jedynie dramatyczne tło dla trójkąta miłosnego, w którym znalazł się Adam, nasza główna bohaterka i Warner. Przyznaję, jest on w jakimś tam stopniu emocjonujący, nie wiem nawet, czy to przypadkiem nie ten wątek najbardziej pochłania czytelnika, jednakże nie miałabym nic przeciwko szerszej kreacji rzeczywistości, w której żyją bohaterowie stworzeni przez Mafi. Tymczasem autorka, skupiając się na trójkącie miłosnym i związanych z nim emocjonalnych rozdarciach i uczuciowych rozterkach, ogranicza ją do minimum, pozostawiając świat ze swej wyobraźni nieukształtowany i niepomalowany do końca
"Tak trudno jest być dobrym dla świata, który przez całe życie darzył nas wyłącznie nienawiścią. Tak trudno jest widzieć dobro w świecie, który zawsze budził w nas strach."
Mimo wszystko czasu poświęconego lekturze "Sekretu Julii" nie żałuję- to czytadło wciągające po uszy, przy którym zapomina się o całym świecie. Gdyby nie konieczność wstawania do szkoły o wczesnej, porannej godzinie spędziłabym przy książce Mafi całą noc, połykając ją w całości. Chcąc, nie chcąc musiałam jednak podzielić jej lekturę na dwa wieczory, dzięki czemu odrobinę dłużej pozostałam zanurzona w przemyśleniach i emocjach Julii ubranych w przepiękne, poetyckie, poruszające słowa. -5/6
Dobrze, że było tak mało Adama bo nie cierpię tego gościa ! Warnera za to żądam jak najwięcej :D i był świetny tutaj chociaż trochę bardziej ludzki. Polecam "Destroy me" przeczytałam zza partym tchem o moim ulubionym psychopacie <3
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie Warner w "Sekrecie...", oj zaskoczył- nie spodziewałam się w ogóle, że będzie interesował się książkami, Szekspirem (a jego tatuaż(e) to po prostu wow!). ;) Koniecznie muszę przeczytać "Destroy me", bo strrrasznie zaintrygował mnie ten facet. :3
UsuńMi bardzo się ta część nie spodobała, jednak dam serii jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
A co Ci się nie podobało Weroniko? Ciekawa jestem, czy te same"rzeczy", które i mnie irytowały. :) Ja mimo wszystko sięgnę po "Ignite me", bo ciekawa jestem po prostu, jak historia Julii, Adama i Warnera się skończy. Liczę na to, że Mafi skupi się w finałowym tomie np. na wojnie między Ruchem Oporu i KO, a nie tylko na sprawach sercowych. No nic...poczytamy, zobaczymy... :)
UsuńAdam też mnie rozczarował, ale cóż, ja zawsze lubiłam niegrzecznych chłopców, więc pasja, jaką darzę Warnera, nie jest niczym dziwnym ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/01/konkurs-z-czarna-owca.html
I moje serce zawsze kradną niegrzeczni chłopcy w typie Jaca'a z DA, bądź Williama Herondale'a z DM (*.*), jednak w "Dotyku Julii" wyjątkowo zrobił to Adam, dlatego liczyłam, że w "Sekrecie..." moja sympatia do niego tylko się wzmocni. Tymczasem w porównaniu z Warnerem Kent wypadł strasznie blado i nijako, ale trzymam kciuki, by "Ignite me" tę sytuację zmieniło. ;D
UsuńDziękuję za info- być może wezmę udział. :)
Jeszcze nie przeczytałam nawet "Dotyku Julii", ale bardzo chcę to nadrobić - choćby dlatego, że oceniasz tę serię pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, koniecznie- książki pani Mafi to (jak dla mnie) przyjemne i baaardzo romantyczne oraz emocjonujące w taki fajny sposób czytadła, idealne na wieczór po ciężkim dniu (np w szkole- przetestowane osobiście). :)
UsuńPierwszą część przeczytałam niedawno i bardzo mi się podobała. Tak bardzo, że ta trylogia stała się moją ulubioną. Uwielbiam sposób, w jaki pani Mafi uwodzi swoich czytelników magicznym, pełnym metafor warsztatem. Mam nadzieje, że w ferie uda mi się zaopatrzyć w drugą część, a powinno to mieć miejsce już za tydzień. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O! Już masz ferie- zazdroszczę. :) Ja muszę się jeszcze męczyć w szkole przez najbliższy tydzień. ;) To trzymam kciuki, żeby Ci się udało zdobyć "Sekret Julii", trzymam! :)
UsuńKurde, ja nawet Dotyku Julii nie przeczytałem, a tu już recenzja drugiej części ;p. Czy to jest akt popędzenia mnie z Twojej strony do zabrania się wreszcie po tę pozycję ;P? Czy jesteś aż tak okrutna :D?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)!
Melon
Hahaha...Nie miałam pojęcia, że taka okrutna jestem- tak wyszło jakoś samo Melonie, nie chciałam Cię torturować w ten sposób. :P :D
UsuńMądra Nada po szkodzie ;p.
UsuńJa zaraz po przeczytaniu "Dotyku Julii" zastanawiałam sie, jaki to gatunek. Bo właściwie to nie ma opisu, że to dystopia, dla mnie to tak jak piszesz romans, a nawet PR. Szczerze to dziwiłam się, że ktoś tak to zakwalifikował. ;) A jeśli na to nie patrzeć, to ja kocham tę opowieść. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak, muszę się zgodzić- zdecydowanie ta seria ma coś w sobie, coś, co rozkochuje w niej wielu czytelników. :)
UsuńPierwsza część jeszcze przede mną, ale nie mogę się doczekać aż przeczytam ;3
OdpowiedzUsuń