Życie Sary jest dalekie od normalności- wypełniają je przerażające sny spisywane starannie przez dziewczynę od dnia jej trzynastych urodzin w specjalnie przeznaczonym do tego dzienniczku, samotność z powodu mrocznego dziedzictwa rodu Midnightów, przez które nastolatka znalazła się na drugim planie w myślach jej rodziców i paraliżujący strach przed tym, że którejś nocy jej mama i tata nie powrócą do domu. Pewnego razu lęk o życie bliskich przeradza się w koszmar na jawie- James i Anne Midnightowie giną i osieracają siedemnastoletnią Sarę. Osamotnionej, niewyszkolonej do walki z demonami młodej dziewczynie pozbawionej właściwej wiedzy o świecie Łowców grozi odtąd śmiertelnie niebezpieczeństwo... Czy kuzyn Sary- Harry Midnight- który nagle pojawił się w jej życiu będzie w stanie ją ochronić?
"Wydaje Ci się, że w nieskończoność jesteś sam
Aż nagle dostrzegasz błysk latarni..."
Daniela Sacerdoti na kartach "Wizji" otwiera wrota do świata z piekła rodem- rzeczywistości, w której tuż obok ludzi żyją czyhające na nich demony przeróżnych gatunków i odmian, potrafiące zadawać ból i śmierć na przerażające sposoby. Do walki z nimi powołane zostały Tajne Rodziny, wśród których znajduje się także ród Midnightów, działające we wszystkich krajach i zakątkach naszego globu i chroniące zwykłych ludzi przed niebezpieczeństwem. Rodzina Sary z nieznanych powodów odcięła się jednak od rady kierującej Łowcami zwanej Sabha i zataiła przed młodą dziewczyną jej istnienie, ukrywając w ten sposób wiele prawd o otaczającym ją świecie, wobec czego czytelnicy poznają je przed nią. Z niewiadomej, jaką stanowi dla nas uniwersum wyjęte z wyobraźni pani Sacerdoti i przedstawione na papierze, wyłania się obraz rzeczywistości tętniącej życiem, do której zakradają się cichcem zarówno schematy przytrafiające się tak wielu debiutującym autorom, jak i nowatorskość. Niestety światełko oryginalności odróżniającej "Wizje" od innych książek z gatunku paranormal romance świeci zbyt słabo- gaszą je zabiegi samej pisarki. Sacerdoti, by zapobiec znużeniu i znudzeniu czytelnika lekturą jej powieści, za punkt honoru postawiła sobie zaciekawienie go pędzącą na złamanie karku akcją, co raczej chwali się, niż krytykuje, ale przy umiejętnym zastosowaniu. Tymczasem autorka trylogii opowiadającej o przygodach nastoletniej Sary Midnight, skupiając się wyłącznie na nazwijmy to, dynamice powieści, po macoszemu potraktowała stworzony przez siebie świat, żałując czytelnikom opisów intrygującej rzeczywistości, w której żyją bohaterowie "Wizji"- ja nie miałabym nic przeciwko bardziej stonowanej akcji, z momentami wytchnienia od walk z demonami na rzecz szerszego i pełniejszego przedstawienia uniwersum otaczającego Sarę oraz malowniczej Szkocji, w której rozgrywa się większość wydarzeń w powieści. Oczywiście, że dynamiczna fabuła jest ważna- żaden czytelnik nie chce nudzić się przy lekturze danej książki- ale, by móc wraz z protagonistami wziąć w niej pełen udział trzeba wpierw do ich rzeczywistości wkroczyć, zobaczyć ją oczyma wyobraźni, co utrudniają nierozbudowane opisy.
"Ziemia się kręci
Rodzą się gwiazdy
Miliony złamanych serc."
Pani Sacerdoti zastosowała w swej książce dwa typy narracji- trzecioosobową, z perspektywy jakiej śledzimy skomplikowane, nie należące do prostych życie Sary- i pierwszoosobową, dzięki której do głosu dochodzą drugoplanowi bohaterowie znajdujący się w różnych zakątkach świata. Wykorzystując ten zabieg w "Wizjach", autorka sprawiła, że jej świat wydaje się być rozciągliwy i szeroki, a fabuła zyskuje miano wielowątkowej. Bogactwo barwnych i różniących się od siebie protagonistów, z których każdy ma swoją historię do opowiedzenia i rolę do odegrania w zbliżającej się nieubłaganie wojnie między demonami i ludźmi to moim zdaniem największy atut powieści pani Sacerdoti- z rosnącą ciekawością wyczekiwałam fragmentów z perspektywy postaci wyłącznie z pozoru pobocznych, z których to wyłania się posiadająca swój poziom kreacja bohaterów. Autorka "Wizji" zdecydowanie ma dryg do tworzenia protagonistów z krwi i kości, w duszach których drzemią prawdziwie ludzkie i znane nam emocje: ból, strata, tęsknota, poczucie zdrady przeobrażające się w wyniszczającą nienawiść, paląca zazdrość. Niestety cech tych nie potrafiłam odnaleźć w Sarze- iskra wyjątkowości w niej płonąca jest blada i słaba w porównaniu z ciepłym blaskiem, który roztacza kilkoro innych bohaterów trylogii pani Sacerdoti. Jej nieukształtowany do końca charakter może uformować się jednak w ciekawą i realistyczną sylwetkę młodej dziewczyny, która mimo swego zagubienia, potrafi czerpać ze swych doświadczeń i przeżyć siłę, jeśli...jeśli tylko autorka o to się postara. ;)
"Tę rzecz robiącą z nas zakładników
Niektórzy nazywają miłością."
"Wizje" to napisane prostym, nieskomplikowanym językiem czytadło z gatunku tych niezbyt ambitnych i wymagających, ale za to lekkich oraz przyjemnych- idealnych w roli niezobowiązującej lektury na wolny, zimowy wieczór. Pierwsza część trylogii "Sara Midnight" być może nie wyróżnia się jakoś specjalnie w niekończącym się morzu powieści paranormal romance, ale ma na to szansę- pełna mroku i światła w postaci ciekawych bohaterów historia przedstawiona na kartach książki pani Sacerdoti niewątpliwe posiada potencjał i może zabłysnąć, na co liczę w jej kontynuacji. 4/6
"Wizji" doświadczyłam, dzięki wydawnictwu Dreams, za co mu serdecznie dziękuję!
Czytałam i mi się podobała, natomiast z perspektywy czasu dostrzegłam w niej paręnaście wad. Lecz druga część jest po prostu zachwycająca :D
OdpowiedzUsuńPochłaniam właśnie "Przypływ" i...jestem nim naprawdę pozytywnie zaskoczona- nie spodziewałam się, że aż tak bardzo przypadnie mi do gustu! :)
UsuńNiezbyt ambitne czytadła mnie nie interesują ;) poza tym, opis brzmi mi z lekka jak ten do ,,Miasta kości" - niewyszkolona nastolatka staje się Łowczynią w spadku po rodzicach; tajne rodziny walczące z demonami...
OdpowiedzUsuńFakt- pewnych podobieństw do "Miasta kości" można się w "Wizjach" doszukać, niektóre troszkę kłują w oczy, jednakże ja nie mam w zwyczaju porównywać książek, gdyż dla obu stron jest to w pewien sposób krzywdzące. :D W przypadku drugiej części trylogii pani Sacerdoti nie sposób już o schematach mówić- udowadnia ona, że pomysłowości i oryginalności to jej nie brakuje, o nie! Mimo wszystko nie są to jednak lektury z górnej półki, ambitne, jak już pisałam, ale prawie żaden paranormal takie nie jest. :)
UsuńBardzo miło wspominam przygodę z tą lekturą
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze. :)
UsuńDrga jest znacznie, znacznie lepsza :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, zgadzam. :)
UsuńLeży sobie u mnie na półce i czeka, a już widziałam druga w zapowiedziach. Dla mnie lekki język, prostota i nowatorskie wykorzystanie narracji bardzo przemawia, może jakoś z lekko przygaszoną bohaterką wytrzymam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wytrzymasz, wytrzymasz- z Sarą nie jest tak znowuż koszmarnie. :p Jeśli lubisz tego typu lektury, to "Wizje" powinny Ci przypaść do gustu. :)
UsuńZapowiada się ciekawie. Jak ją dorwę, to z pewnością nie przejdę koło niej obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo. :) "Wizje" to naprawdę przyjemy paranormal, a jego kontynuacja jest jeszcze lepsza! :D
Usuń"Wizje" czytała. To dosyć średnia książka, nic specjalnego, ale przyjemnie spędziłam przy niej czas.
OdpowiedzUsuńDokładnie- niby nic specjalnego, ale czyta się dobrze i przyjemnie. :)
UsuńNo cóż, zupełnie mnie nie interesuje ta seria :P
OdpowiedzUsuńTo tak, jak i mnie :)
UsuńRozumiem. ;) Jak nie interesuje. to nie ma co czytać.
Usuń:)