Dawno, oj dawno stosiku u mnie nie było- swe zdobycze prezentowałam Wam ostatnio w...lutym. ;) Od tego czasu kilka nowych książek zawitało do mojej domowej biblioteczki, parę pozycji udało mi się także pożyczyć. Nie przedłużając, oto i one:
"Angelfall. Penryn i Świat Po" Susan Ee i "Korona w mroku" Sarah J. Maas to zakupy własne z okazji Światowego Dnia Książki, jaki mole książkowe świętowały pod koniec kwietnia- nabyłam je w empikowej promocji 3za2 (wraz z "Pulpecją" MM, która stoi sobie na półeczce w towarzystwie posiadanych przeze mnie części cyklu Jeżycjada). "Mroczne umysły" Alexandry Bracken zakupiłam sobie pod koniec marca bodajże - przedpremierowo- skuszona Waszymi pozytywnymi o nich opiniami, "Demi-Monde. Zima" Rod'a Rees'a dostałam od mojej kochanej kuzynki Asi, "Dopóki śpiewa słowik" Antonii Michaelis od wydawnictwa Dreams (recenzja tu), a "Tuwima. Wylęknionego bluźniercę" Mariusza Urbanka przyniosłam do domu wraz ze świadectwem ukończenia liceum- paska nie było co prawda, ale jak się ku mojemu wielgachnemu zdziwieniu okazało, brakło mnie i kilku moim koleżankom do niego niewiele, więc wychowawczyni postanowiła nas nagrodzić książkami. ;) Trzytomowe wydanie "Krystyny, córki Lavransa" Sigrid Unset pożyczyłam sobie od cioci F.- apetyt na tę powieść wywołała we mnie wspomniana już wcześniej Jeżycjada ;)- "Claude i Camille" Stephanie Cowell, "Bezzmienną" oraz "Bezduszną" Gail Carriger przyniosłam znowuż z biblioteki.
No, będzie co czytać- już nie mogę doczekać się lektury tych wszystkich książek tylko nie wiem, za jaką zabrać się najpierw. Co polecacie?
Markiza de Merteuil to kobieta, z którą nie warto zadrzeć- nieznane jest jej słowo "przebaczenie", jeśli ktoś ośmielił się ją w jakiś sposób znieważyć. Opuszczona przez hrabiego Gercourt dla intendentowej zamierza zemścić się na mężczyźnie, starannie snując intrygę, w jaką wplątana zostaje młodziutka- piętnastoletnia zaledwie- Cecylia Volanges, która niedawno opuściła mury klasztoru urszulanek i zaczęła bywać na francuskich salonach. O rękę niewinnej jeszcze dziewczyny stara się nie kto inny, jak Gercourt, dlatego stała się ona obiektem zemsty markizy. Kobieta zamierza ośmieszyć i poniżyć zarówno jego jak i ją, przy pomocy dawnego kochanka- wicehrabiego de Valmont- który miałby uwieść Cecylię. Ten jednak ma swój własny cel- usilnie stara się zdobyć prezydentową de Tourvel, której cnotliwość i pobożność czynią rozkochanie tejże kobiety w jego osobie nie lada wyzwaniem...
Od chwili przewrócenia przeze mnie ostatniej strony dzieła Pierre'a Choderlos de Laclos'a minęło już kilka dobrych dni, a ja nadal nie mogę jednoznacznie ustosunkować się do do tej powieści- po jej lekturze tak wiele mieszanych odczuć, emocji i refleksji kłębi się w mej głowie, iż ciężko, naprawdę ciężko wysnuć mi z nich jasne i klarowne wnioski. Nie przepuszczałam nigdy, że książka ta zaliczana, nie do końca właściwie moim skromnym zdaniem, do klasyki romansu, aż tak wiele da mi do myślenia. A wszystko dlatego, iż od samego początku podchodziłam do "Niebezpiecznych związków" nieodpowiednio, błędnie traktując je jedynie, jako osiemnastowieczną opowieść miłosną, która swą skandalizującą tematyką, jak na oświeceniowe czasy, w jakich przyszło żyć Laclos'owi, gorszyć mogła ludzi kilka wieków temu, a do życia tych współczesnych nie wnosi już nic znaczącego. Faktycznie swoboda obyczajów, rozwiązłość, rozpusta, niestałość w uczuciach i wyuzdanie francuskiej arystokracji opisanej w tejże książce, w dzisiejszym świecie, który zbyt często- mam wrażenie- staje na głowie nie szokuje czytelnika tak bardzo jak niegdyś. Zaskakuje go jednak- a przynajmniej tak było w moim przypadku- sama powieść i to bynajmniej nie swą epistolarną formą. Biorąc pod uwagę jej tematykę, jaką pokrótce starałam się Wam przedstawić na samym początku, starając się przy tym nie zdradzić zbyt wiele z fabuły i wszystkie intrygi markizy de Merteuil, o jakich czytamy zupełnie naturalnie przypisujemy "Niebezpiecznym związkom" etykietkę "romans". Po części książka ta nim jest, ale na pewno nie zwyczajnym, czy typowym, bo nie traktuje on o miłości, o nie! Przede wszystkim jest to powieść psychologiczna, a Laclos okazuje się być spostrzegawczym badaczem tej gorszej strony ludzkiej natury. Listy wymieniane między jej bohaterami są nie tylko źródłem informacji na ich temat, jakie poznajemy z punktu widzenia wielu postaci, dzięki czemu obraz protagonistów jest pełniejszy i bardziej kompletny, ale także wyrazem ich skomplikowanej i złożonej osobowości. To niesamowite, ileż możemy się o danej postaci dowiedzieć już z samego sposobu pisania przez nią listu! I tak na przykład korespondencja młodziutkiej Cecylii w swej prostocie i zwięzłości pokazuje szczerość i naiwność dziewczyny, a przesyłki hrabiego de Valmont wypełnione kwiecistymi (i nie rzadko prowokacyjnymi), starannie przemyślanymi metaforami, z których żadna nie jest dziełem przypadku świadczą o jego elokwencji, śmiałości, pewności siebie i umiejętności sprawnego manipulowania innymi ludźmi. Najciekawsze są zwłaszcza listy wymieniane między nim a markizą de Merteuil- tylko wobec siebie bowiem, pozwalają sobie na chwile szczerości, podczas, gdy relacje z pozostałymi budowane są na fałszu- bo i ich dziwaczna więź jest interesująca. Ciężko właściwie powiedzieć, co tak naprawdę między nimi jest- przyjaźń, czy nie do końca wygasłe uczucie z gatunku tych romantycznych- ale zdecydowanie nie ma tam całkowitej obojętności. Relacja między tą dwójką ma jednak w sobie i coś toksycznego- jak pisał w przedmowie tłumacz "Niebezpiecznych związków" Tadeusz Boy-Żeleński stanowią oni dla siebie jednoosobową publiczność, informują się nawzajem i chwalą swymi najnowszymi romansami, podbojami i "zdobyczami" miłosnymi, prowadząc swego rodzaju wyścig w uwodzeniu i rozkochiwaniu w sobie kolejnych osób. Dziwaczne, och niezwykle dziwaczne to osobowości, którym daleko do bycia pozytywnymi. Początkowo ciężko powiedzieć, która z nich jest gorsza- to para z piekła rodem, stworzona do snucia intryg oraz manipulowania i uzupełniająca się nawzajem. Nieprzypadkowo jednak markiza de Merteuil uważana jest za kobietę-demona. Dlaczego? Tego już nie zdradzę- jeśli jesteście ciekawi sprawdźcie sami.
"Niebezpieczne związki" to pierwsza i jedyna powieść Pierre'a Choderlos de Laclos'a i to z niej właśnie wyłania nam się obraz samego pisarza. Autor okazuje się być równie chytrą bestią jak stworzeni przez niego bohaterowie- kpi nie tylko z protagonistów, ale i z całej powieści, a nawet swej osoby, czym zwraca uwagę czytelników. Wyśmiewa także naturę człowieka- jego naiwność w miłości i przyjaźni- i pokazuje jej ciemną stronę, na przykładzie markizy i hrabiego de Valmont unaoczniając ludzką obłudę, fałsz i skłonność do traktowania drugiej osoby przedmiotowo i grania na jej uczuciach, co czyni jego powieść dziełem z wydźwiękiem pesymistycznym. Tematyka "Niebezpiecznych związków" złożona z intryg i romansów sugeruje powieść łatwą i przyjemną, ale w rzeczywistości nią nie jest, choćby ze względu na język, którym została napisana- jest on niezwykle kunsztowny, złożony, pełny kwiecistych metafor, a przez to i nie zawsze łatwy w odbiorze. Może on znużyć czytelnika- ja sama przyłapałam się na tym, że momentami przy lekturze dzieła Laclos'a zwyczajnie się wyłączam, a niektóre jego fragmenty czytam bardzo pobieżnie. Myślę jednak, że warto doczytać je do końca- powoli, nieśpiesznie- nie tylko, by poznać finał intrygi usnutej przez markizę de Merteuil, ale zwyczajnie dla siebie. "Niebezpieczne związki" to bowiem kawałek po prostu dobrej, światowej literatury. I klasyka. 4/6
Ilość stron: 256
Oprawa: miękka
Autor: Leonardo Patrignani
Tłumaczenie: Bożena Topolska
ISBN: 978-83-63579-49-4
Format: 148 x 215
Rzeczywistość wokół nas to tylko jedna z nieskończonych stron kostki.
Alex, Jenny i Marco na własnej skórze doświadczyli, co oznacza zatracenie się w nieskończonych drogach Wszechświatów. Jednak teraz nie wiedzą jak wyjść z Pamięci- zamkniętego jak klatka wymiaru mentalnego, w którym znajduje się tylko to, o czym pamiętają. Od czasu końca ich cywilizacji minęły już wieki, a na Ziemi zaczęła się nowa Era. Jak mogą wykorzystać wspomnienia, aby uciec z Pamięci i siebie ocalić? Dotarcie do jakich tajemnic z przeszłości zagwarantuje im przebudzenie w przyszłości?
-Czym była pamięć?
-Może wieczną młodością umysłu, albo zwykłą otchłanią, bezczasowym schronieniem.
-Czy możemy kiedyś tam wrócić?
Druga część sagi pt. "Wszechświaty" już od dzisiaj do nabycia w księgarniach!
Ilość stron: 64
Oprawa: twarda+ UV+ tłoczenie
Autor: Waldemar Cichoń
Ilustracje: Dariusz Wanat
ISBN: 978-83-63579-50-0
Format: 155 x 215
"Rodzina pewna, jakich jest wiele
Zdecydowała w pewną niedzielę:
Miłego kotka chcemy mieć bardzo!
Miłego kotka trzeba przygarnąć!
Szukali długo, długo szalenie
W końcu znaleźli kota marzenie
Słodki jak cukier, piękny jak kwiatek
W rzeczywistości był to gagatek..."
Czwarta część opowiadań o przygodach kota Cukierka w księgarniach już od 29 maja!
Ależ dawno mnie w tym blogowym świecie nie było- przez ostatnie miesiące wkraczałam do niego coraz rzadziej i rzadziej, z powodów związanych z obecnie należącą już do przeszłości szkołą, maturą z jaką mierzyłam się w pierwszej połowie maja i życiem osobistym tracąc wenę i chęć do tworzenia i prowadzenia tego miejsca. Nie znaczy to jednak, że zapomniałam o nim zupełnie- nie mogłabym. Książkowy Zawrót Głowy błądził gdzieś w moich myślach i pojawialiście się w nich i Wy. W wolnych chwilach starałam się te Wasze blogowe zakątki odwiedzać. Ciche to były wizyty- nie pozostawiałam pod Waszymi postami swoich komentarzy-ale były. I zauważyłam niektóre rzeczy Moi Drodzy- widzę, że wielu z Was żyje obecnie zbliżającymi się coraz bardziej zamaszystymi krokami Warszawskimi Targami Książki i cieszy się na spotkanie z blogerami w realu (liczę na jakieś relacje z tego wydarzenia i zdjęcia Waszych zdobyczy, które- coś czuję-małe nie będą ;)). Zarejestrowałam także rozprzestrzeniającą się w błyskawicznym tempie nową zabawę blogową, w jakiej- kto wie- może wezmę kiedyś udział (ale najpierw odpowiem na pytania Patki, która nominowała mnie do Liebster Bloger Award kilka dobrych miesięcy temu ;p) oraz smucącego mnie osobiście posta Mery, jaka po trzech latach blogowania postanowiła zamknąć Krainę Andersena. Mam nadzieję jednak, że kiedyś otworzy nam jej drzwi ponownie. Jakieś zmiany, nowości w tej blogosferze, u Was, więc są, dlatego poruszać się będę po niej na razie nieśmiało- muszę przyzwyczaić się do nich i do życia blogera od jakiego odwykłam. ;) Wróciłam jednak i to nie tylko do Was, ale i do siebie- mam nadzieję, że uda mi się tchnąć w ten mój internetowy kąt trochę nowego żywota i pasji- pewne pomysły już w mojej głowie kiełkują, a co z nich będzie zobaczymy. Zasypu recenzjami- jak to u mnie- nie ma się jednak co spodziewać- w ostatnim czasie nie byłam zbyt aktywna czytelniczo, a o pozycjach, po które sięgałam wieczorami, by jakoś odreagować zżerający mnie przed egzaminami maturalnymi stres zwyczajnie pisać nie umiem. Powrót na Zielone Wzgórze po latach i ponowne spotkanie z rodziną kochanych Borejków i ich znajomych na kartach "Jeżycjady" wymyka się bowiem wszelkim słowom, pozostawiając trudne do przedstawienia ciepło na sercu i uśmiech na twarzy. :)
Nada
P.S. Koniecznie kliknijcie w zamieszczony przeze mnie obraz, przeniesie on Was bowiem w niesamowite miejsce- stronę Duya Huynha, gdzie zobaczyć można jego przepiękne prace, jakie odkryłam zupełnie przypadkiem. Cuda-mówię Wam. :3
Ilość stron: 344
Oprawa: miękka +skrzydełka
Autor: Jennifer Estep
Tłumaczenie: Anna Rojkowska
ISBN: 978-83-63579-48-7
Format: 140x205
"Przed moimi oczami mignęła twarz- najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki- bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie? Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia- a osobą, która prowadzi przeciwko mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam wyjść z tego cało i zdrowo muszę się sama zatroszczyć o obronę..."
Zapętlenia i zwroty akcji oraz zaskakujące zakończenie pozbawią czytelnika tchu.
RT Books Reviews
Jest tu wszystko: tajemnica, romans, mitologia, szkoła z internatem. Czego chcieć jeszcze?
Simply Nerdy Books Reviews
Czwarta część serii Akademia Mitu już od dzisiaj w księgarniach!!!