wtorek, 28 lipca 2015

"Porządek rzeczy"; Paola Capriolo [zapowiedź]



Sabrina ma za sobą bolesną przeszłość, przed sobą ogromne chęci na sukces. Dziewczyna została sama na świecie, ale los, który odebrał jej w życiu prawie wszystko, zdaje się wreszcie odwracać. Właśnie została zatrudniona w wymarzonej firmie Desire, która obiecuje spełnić wszelkie pragnienia swoich klientów. Sabrinę rozpiera duma. W nowej pracy jest odpowiedzialna za pisanie bajek dla najmłodszych użytkowników sieci. Jednak pod fałszywie lśniącą fasadą tego doskonałego świata mnożą się sprzeczności. Bajki pisane przez dziewczynę to w rzeczywistości puste wypełniacze do reklam. Ofertę Desire przepełnia brutalna przemoc udająca rozrywkę, wreszcie zadziwia łatwość z jaką firma pozbywa się starszych pracowników nie do końca idących z duchem tych nowych, przerażających czasów. Prawdziwe życie, poza złotą wieżą Desire, jest trudniejsze niż się wydaje. Dopiero niespodziewane i niestety fatalne spotkanie pozwoli Sabrinie otworzyć oczy, które do tej pory z uporem zaciskała. M. pojawi się nagle, tak od niej inny, tak zagadkowy...
Na ścianie w siedzibie Desire wisiał ogromny napis MYŚLĘ POZYTYWNIE. Żaden z pracowników nigdy nie śmiał przeciwstawić się tej zasadzie. 
PORZĄDEK RZECZY – Sabrina po raz pierwszy w życiu zdała sobie sprawę, że nie zna znaczenia tych słów.

PREMIERA 17 SIERPNIA!





PAOLA CAPRIOLO- urodziła się w Mediolanie w 1962 roku. Jej miłość do pisarstwa obejmuje klasykę literatury niemieckiej, którą mistrzowsko tłumaczy, mity tradycji europejskiej, które trawestuje ze współczesną wrażliwością, aż po bajki, które z wdziękiem opowiada. Działa na stronach kulturalnych "Corriere della Sera”. Jej książki są wydawane w Europie, Japonii i Stanach Zjednoczonych.



poniedziałek, 20 lipca 2015

"Czas, żeby zrobiło się naprawdę ciężko."


Pełen zagrożeń i okropieństw Labirynt, gdzie przez tajemniczy DRESZCZ wysłani zostali chłopcy w różnym wieku nie stanowił końca, jakiego pragnęli Streferzy- to dopiero początek Prób, które muszą przejść. A teraz nadszedł czas na ich Fazę Drugą- jeszcze trudniejszą, jeszcze bardziej niebezpieczną. Dwa tygodnie i ani dnia, czy sekundy dłużej, by pieszo przebyć 160 kilometrów najeżonych różnorakimi pułapkami oraz potwornościami w arcytrudnych atmosferycznych warunkach i dotrzeć do bliżej niesprecyzowanej bezpiecznej przystani. 1...2...3...czas zacząć Próby Ognia!

"Fałszywa nadzieja- odparła- Cóż, przypuszczam, że to lepsze niż brak nadziei."
James Dasher przygotował dla czytelników kolejną niezapomnianą przygodę- i tym razem zabiera nas w zupełnie nam wcześniej nieznane, a przez to i niebywale fascynujące miejsce. W pierwszej części trylogii jego pióra był to Labirynt bez wyjścia, z przesuwającymi się ścianami i ścieżkami, w których czaili się przerażający Bóldożercy, w "Próbach Ognia" natomiast, wraz ze Streferami wychodzimy w końcu na świat zewnętrzny, który daleki jest jednakże od znanej nam rzeczywistości. Odtąd przyjdzie nam uczestniczyć w krajobrazie zniszczenia i oczyma wyobraźni oglądać katastroficzną wizję naszej planety. Wraz z bohaterami znajdziemy się w świecie na krawędzi zagłady, ogarniętym tajemniczą Pożogą. W poznawaniu tej zupełnie nowej rzeczywistości jesteśmy na tej samej pozycji co Streferzy- tak jak i oni nie wiemy czego można się w niej spodziewać. To jedna wielka enigma- i dla nich i dla nas. Przerażająca, ale i fascynująca zarazem, dlatego chcielibyśmy dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Ale na pewno nie pragnęlibyśmy w niej żyć- tego jestem stuprocentowo pewna. Obrazy świata z wyobraźni Dashnera ogląda się z prawdziwym niepokojem i ciężko o nich zapomnieć- bo tyle w nim zniszczenia i szaleństwa.

"Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom".
Jeśli miałabym określić książkę Dashnera jakimś znakiem graficznym albo symbolem byłby to gigantyczny znak zapytania, bo dokładnie to pozostawia po sobie lektura "Prób Ognia". W trakcie czytania powieści, jak i po przewróceniu jej ostatniej strony po głowie boleśnie tłuką się dziesiątki pytań, na które nie prędko otrzymamy odpowiedzi- Dashner wodzi nas za nos niczym DRESZCZ Streferów, wprowadza zamęt, miesza w umysłach, zasiewa wątpliwości i sprawia, że już sami nie wiemy co jest prawdą a co nie. I też z powodu tych pytań, na które odpowiada jedynie echo, tak wysoko stawiamy poprzeczkę każdej kolejnej części trylogii "Więzień Labiryntu"- tak było po niezwykle emocjonującej i szokującej lekturze tomu pierwszego, którego finał pozostawił mnie w zdumieniu i głodzie na więcej, zarówno przy pierwszym jak i powtórnym spotkaniu oraz po przeczytaniu drugiego tomu. Tyle, że w przypadku "Prób Ognia" pan Dashner potknął się przy przeskakiwaniu progu moich oczekiwań. O ile pod względem tworzenia niepowtarzalnego klimatu i nieprzewidywalności mnie nie zawiódł, to rozwój akcji i wydarzeń nie do końca mnie usatysfakcjonował- zabrakło mi w nim jakiegoś celu i sensu, a do głowy przyszła mi myśl, że autor sam pogubił się w swojej historii tak jak jego bohaterowie i czytelnicy. Mam nadzieję jednak, że "Lek na śmierć" rozwieje te moje zarzuty i wbije mnie w fotel podobnie jak to uczynił "Więzień Labiryntu". 4/6






środa, 15 lipca 2015

Książki na letnie dni, czyli co Nada będzie pożerać w czasie wakacji...

Witajcie Moi Drodzy! Dzisiaj przybywam do Was z dwoma całkiem pokaźnymi stosami książek, które zawitały do mnie w ciągu ostatnich trzech miesięcy. To właśnie nimi będę się raczyć przez wakacje, które, dzięki temu, że udało mi się zdać wszystkie egzaminy w pierwszym terminie potrwają do końca września. Cieszę się, że sesja letnia już za mną a przede mną słodka wolność od nauki. W ogóle muszę Wam powiedzieć, że strasznie szybko zleciał mi ten pierwszy rok studiów- zupełnie nie wiem, kiedy minęły te wszystkie miesiące roku akademickiego. I przeraża mnie to, że czas tak ucieka przez palce... Ale, ale- dość prywaty! Teraz swoją chwilę mają te oto cudeńka:


Pożyczona w bibliotece "Krew Olimpu" Riordana już za mną- cudowny i emocjonujący finał serii "Olimpijscy Herosi", który sprawił, że mam chęć przeczytać całą serię od nowa (łącznie z "Percy'm Jacksonem i Bogami Olimpijskimi"). "Więzień labiryntu" Jamesa Dashnera użyczony mi przez K. będzie z kolei dość nieplanowaną re-lekturą- czytany był on przeze mnie dwa lata temu (recenzja dla ciekawych tutaj) i tyle z mojej pamięci wątków z fabuły snutej przez Dashnera wyleciało, że nie mogłam się odnaleźć w zaczętych już "Próbach Ognia". Postanowiłam, więc sobie ten tom odświeżyć, bo w kolejce czeka nie tylko przyniesiona z biblioteki kontynuacja, ale i część trzecia, czyli "Lek na śmierć". "Alicja w krainie rzeczywistości" Melanie Benjamin kusiła mnie już od dawna, kiedy więc zobaczyłam ją na bibliotecznym regale nie mogłam jej ze sobą nie zabrać, zwłaszcza, że lipiec to idealny czas na tę lekturę, bowiem właśnie w tym miesiącu Alicja, która trafiła do Krainy Czarów świętowała swoje 150 urodziny. Nie mogłabym sobie także odmówić okazji do przeczytania "Niedokończonych opowieści" Charlotte Bronte, która oczarowała mnie powieścią "Shirley" i "Zimowej opowieści" Marka Helprina, o jakiej słyszałam wiele pozytywnych opinii. "Sekret Tudorów" też przytaszczyłam z biblioteki- pióro Gortnera już znam, bo w czerwcu miałam przyjemność czytać "Ostatnią królową" o losach Joanny Szalonej i bardzo przypadło mi ono do gustu. Tym razem hiszpański pisarz ma zabrać czytelnika do Anglii za panowania dynastii Tudorów, a że tym okresem historycznym od dawna się interesuję, nie mogłam sobie tej podróży w czasie odmówić. "Jane Austen i jej racjonalne romanse" Anny Przedpełskiej- Trzeciakowskiej upolowałam na empik.com w czasie wielkich czerwcowych wyprzedaży- niesamowicie się z tego zakupu cieszę, bo od dawna chciałam przeczytać biografię autorki moich ukochanych "Perswazji" i "Dumy i uprzedzenia". "Wyścig śmierci" Maggie Stiefvater kupiłam za niecałą dyszkę w internetowej księgarni Świat  Książki- autorka oczarowała mnie swoim melancholijnym i poetyckim piórem w "Królu kruków", więc liczę na podobne odczucia i w przypadku tej opowieści. "Pisane szkarłatem" Anne Bishop to z kolei zakup na bonito.pl- nie mogę doczekać się jego lektury! "Nomen omen" Marty Kisiel to efekt tych samych empikowych promocji, z których pochodzi biografia Austen- no ciekawa jestem, ciekawa co, też popełniła uwielbiana za "Dożywocie" Ałtorka. ;) "Serafina" Rachel Hartman to też zakup na bonito.pl, którego impuls stanowił nie tylko rabat 34%, ale i zapowiedź "Łuski w cieniu"- toż to nie może tak być, że kontynuacja powieści fantasy o smokach wychodzi a Nada jeszcze pierwszej części nie przeczytała! "Mara Dyer. Tajemnica" Michelle Hodkin upolowana w Świecie Książki za miażdżącą cenę 9.99 zł już przeczytana i... szczerze mówiąc miałam bardzo mieszane odczucia i nieco zawiedzioną minę po jej lekturze. Ale "Przemiana", której mimo wszystko postanowiłam dać szansę jest już o niebo lepsza- autorka spisała się, oj spisała i wysoko podniosła poprzeczkę trzeciemu tomowi trylogii o Marze Dyer. "Dziewczyna ognia i cierni" Rae Carson kupiona i przeczytana tuż po premierze, która miała miejsce jeszcze w kwietniu-  baaardzo dobra powieść, z niecierpliwością czekam na drugi tom. "Próba Żelaza" Cassadry Clare i Holly Black także już za mną i muszę przyznać, że była całkiem, całkiem- w końcówce autorki przyszykowały tak zaskakujący zwrot akcji, że do tej pory jestem pod wrażeniem. Historia Calluma może potoczyć się w naprawdę obiecującym i nowym kierunku- ja na pewno nie odmówię sobie lektury "The Copper Gauntlet" jak już pojawi się w Polsce, bo zapowiada się naprawdę obiecująco. Także to by było na tyle. Co sądzicie o tym moich stosiskach? Znaleźliście coś dla siebie? Ja już na dzisiaj żegnam się z Wami, życząc udanej reszty tygodnia!
           
Nada