Nie mogę uwierzyć, że ostatnio publikowałam taki "stosowy" wpis w lipcu 2014 roku. Toż to prawie rok czasu (no, bez trzech miesięcy)! A pomyśleć, że kiedyś przedstawiałam Wam tutaj te moje książkowe zdobycze regularnie... Dzisiaj naszło mnie, by do tej małej tradycji książkowych blogerów powrócić i pokazać Wam, co też znajduje się u mnie na tapecie aktualnie- jakie powieści przytaszczyłam ze sobą z bibliotek i jakie dołączyły do moich domowych zbiorów ostatnimi czasy. Tak więc, nie przedłużając, zaczynajmy! Od lewej mamy "Upadłe Damy II Rzeczypospolitej" Kamila Janickiego, przyniesione z mojej gminnej biblioteki- udałam się do niej z zamiarem wypożyczenia "Kobiet dyktatorów" Diane Ducret, ale, że te akurat dostępne nie były, pocieszyłam się pozycją pióra naszego rodaka. "Ostatnia królowa" C. W. Gortnera to także książka z biblioteki- koleżanka zaintrygowała mnie historią Joanny Szalonej, więc postanowiłam się o tej postaci nieco więcej dowiedzieć, z powieści Gortnera właśnie. "Razem będzie lepiej" Jojo Moyes to zakup z tego tygodnia- skończyłam czytać tę książkę wczoraj i zdecydowanie nie żałuję jej zakupu, chociaż do cudownej "Zanim się pojawiłeś" odrobinę jej brakuje. Jeśli ktoś poszukuje życiowej powieści ze sporą domieszką romansu, przy której chce się trochę powzruszać i pośmiać to zachęcam do lektury powieści Moyes. "Złodzieje snów" Maggie Stiefvater i "Po zmierzchu" Alexandy Bracken to także zakupy własne (pierwsza jeszcze z marca, a druga gdzieś sprzed 2-3 tygodni)- już nie mogę się doczekać ich lektury! W przypadku powieści Stiefvater szykuję się na ucztę wyobraźni na miarę cudownego "Króla Kruków", zaś od ostatniego tomu trylogii "Mroczne umysły"oczekuję wulkanu emocji. Ostatnie dwie pozycje w stosiku- "Sherlockista" Grahama Moore'a i "Dziewczyna w stalowym gorsecie" Kady Cross to z kolei zdobycze biblioteczne- obie powieści kusiły mnie już od jakiegoś czasu i w końcu uległam im, zabierając je ze sobą do domu. ;)
Tak oto prezentują się moje lektury na najbliższe dni. Co o nich sądzicie? Polecacie jakiś tytuł, a może wręcz odwrotnie, odradzacie? Piszcie śmiało. Ja tymczasem wracam do czytania "Gdzie cis się nad grobem schyla" Bradleya (uwielbiam Flawię de Luce!) i żegnam się z Wami utworem, który ostatnio mnie prześladuje. Życzę Wam też cudownego niedzielnego popołudnia i udanego tygodnia!
Nada