piątek, 20 czerwca 2014

Popołudniowa herbatka w towarzystwie damy bez duszy...



Spotkania z "Bezduszną", które odbyło się przed tygodniem bodajże nie mogę zaliczyć do tych najbardziej udanych- przywitałyśmy się z Alexią Tarabotti uprzejmym dygnięciem, ale także ze sporą rezerwą i chłodem. Historia snuta przez panią Carriger na kartach pierwszego tomu serii "Protektorat Parasola" nie pochłonęła mnie bowiem- tajemnicze zniknięcia trutni i clavigerów oraz pojawiające się znikąd wampiry, ku zgorszeniu pewnej damy uzbrojonej w parasolkę, pozbawione manier, a także sprawa Klubu Hipokrasa nie emocjonowały mnie niestety, co owocowało dość nieuważną lekturą z mojej strony i zagubieniem w wiktoriańskim Londynie z wyobraźni autorki. Na całe szczęście, inaczej rzecz miała się z "Bezzmienną", gdyż w przeciwnym wypadku zmuszona bym była zakończyć swą przygodę z steampunkowym cyklem Carriger- proszona herbatka z udziałem drugiego tomu tej serii była tak wyborna, że co tu dużo mówić: chcę więcej!

Już sama fabuła "Bezzmiennej" prezentuje się znacznie lepiej, niż historia przedstawiona na stronicach "Bezdusznej". Oto Londyn, Moi Drodzy, dotknięty zostaje tajemniczą plagą humanizacji- w ciągu jednej nocy wszystkie wampiry i wilkołaki stają się na powrót zwykłymi śmiertelnikami, zaś duchy znikają, a cień podejrzeń w tejże sprawie pada na naszą Alexię, jedyną nadludzką w Anglii, zdolną na moment swym dotykiem uczynić każdego krwiopijcę i zmiennokształtnego człowiekiem. Tym razem panna Tarabotti, a właściwie Lady Maccon ma jednak niepodważalne alibi- w czasie tych niepokojących zdarzeń przebywała wraz z małżonkiem w sypialni i siłą rzeczy nie mogła przyczynić się do zhumanizowania nieśmiertelnych, zajęta innymi sprawami. Nie oznacza to jednakże, iż zamierza zagadkę tę pozostawić nierozwiązaną- nie pozwoliłaby jej na to wrodzona ciekawość i żyłka detektywistyczna ścisłe połączona z darem do wplątywania się w przeróżne kłopoty i afery. Wpierw jednak naszą damę bez duszy czeka podróż do barbarzyńskiej Szkocji, śladem męża, który nie raczył poinformować jej o swoim wyjeździe. Podróż w dość niespodziewanym i nie zawsze doborowym towarzystwie dodajmy...

Ach, czegóż to w tej "Bezzmiennej" nie ma! Jest i lot najprawdziwszym sterowcem i pobyt w gotyckim oraz (nie)nawiedzonym zamku i walka dwóch mężczyzn w bezach (marnotrawstwo jedzenia, to co prawda, ale jakże emocjonujące!) i nawet odwijanie egipskiej mumii! A wszystko rozgrywa się z udziałem całej konstelacji nietuzinkowych osobowości- lord Akeldama przeżywający fascynację nowo nabytym eterografem, panna Ivy Hisselpenny zawsze z (mało) gustownym kapeluszem na głowie, doświadczająca obecnie niepoprawnego zauroczenia pewnym clavigerem, profesor Lyall skrycie ironizujący, wybuchowy lord Maccon po swoje wilkołacze uszy zakochany w swej bezdusznej małżonce, z czego w ogóle nie zdaje sobie sprawy, tajemnicza madame Lefoux szokująca męskim strojem, wyniosły major Channing Channing z Channigów chesterfieldzkich to tylko część barwnej plejady bohaterów, w której pierwsze skrzypce gra Lady Maccon obdarzona nieprzyzwoicie jak na wiktoriańskie czasy żywiołowym (i włoskim) temperamentem, z wścibstwem i szokującą nie raz Ivy bezpośredniością włącznie. Alexia to jedna z najbardziej charakternych bohaterek literackich z jakimi miałam do czynienia- uparte, zawsze stawiające na swoim stworzenie, którego utemperować i ujarzmić nie jest w stanie nawet samiec alfa watahy wilkołaków. ;) Postać damy bez duszy wnosi do powieści barwność i humor, a właściwie czyni to sama autorka, z przymrużeniem oka, traktując opisywane przez siebie zdarzenia i stworzonych protagonistów. Carriger okrasza swą powieść starannie wyważoną ilością ironii, groteski i absurdu, czyniąc z niej tym samym pozycję niebanalną i świeżą. Funduje także czytelnikom rozrywkę na najwyższym poziomie- wyborną literacką ucztę, która swym zakończeniem wywoła tylko wilczy apetyt na więcej. Mówię Wam, przednia lektura. 5/6.






18 komentarzy:

  1. Muszę wreszcie sięgnąć po tę serię

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja recenzja zaciekawiła mnie :) chyba sięgnę po lekturę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię tą "Bezzmienną" zaciekawiłam. :)

      Usuń
  3. Nie miałam okazji czytać pierwszej części, jakoś zdawała mi sie bez dużego polotu, a tu widzę, że tom drugi jest zdecydowanie lepszy. Czyli autorka nie zachowała częstej tendencji spadkowej, a nawet zwiększyła poziom. Muszę się skusić. Poszukam w bibliotece.

    Pozdrawiam,

    PS.Życzę Ci i trzymam kciuki byś dostała kolejne tomy PLiO, mnie mimo zwolnienia akcji w czwartym (całym) tomie, seria mocno wciąga. Został mi jeden tom, który na pewno przeczytam w wakacje. TzS jest niesamowity i są w nim moje ulubione postaci. Denerwuję mnie jedynie to, że autor wciąż pisze, jakby juz nie mógł skończyć 6 części... ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj, poszukaj. ;) I nie zrażaj się do tej serii, jeśli tom pierwszy nie przypadnie Ci do gustu, bo nie jest on rewelacyjny, ale jego kontynuacja to już co innego. :)

      Usuń
  4. Zaprosiłam Cię do pewnej książkowej zabawy. Mam nadzieję, że weźmiesz udział, bo jestem ciekawa Twoich typów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za zaproszenie- chętnie wezmę udział :)

      Usuń
  5. Podchodziłam do "Bezdusznej" już dwa razy, ale w ogóle nie mogę przebrnąć przez tę książkę. Pewnie dam jej jeszcze jedną szansę, zwłaszcza, jeśli kolejny tom lepszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do trzech razy sztuka. :) A jak coś to może zrezygnuj z lektury "Bezdusznej`" i spróbuj przeczytać od razu "Bezzmienną"? Jak dla mnie znajomość tomu pierwszego nie jest jakoś specjalnie konieczna. ;)

      Usuń
  6. Ja przeczytałam tylko pierwszą część serii i byłam mocno zdegustowana - książka zupełnie mi się nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. I mnie "Bezduszna" totalnie nie przypadła do gustu. Gdybym nie miała wypożyczonej drugiej części to zapewne bym jej już nie przeczytała, rozczarowana tomem pierwszym.

      Usuń
  7. Cała seria jeszcze przede mną, ale zapowiada się całkiem przyjemnie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I faktycznie jest całkiem przyjemna. ;)
      Pozdrawiam i ja!

      Usuń
  8. Kusi mnie cała seria, więc pewnie zabiorę się za nią prędzej czy później. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm, rzadko się zdarza, by tom II przebijał I a tu proszę. Mam ochotę na tę serię, tym bardziej, że są na nią spore promocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie tom drugi Protektoratu Parasola jest o niebo lepszy od części pierwszej- gdyby był równie "udany", co "Bezduszna" zapewne zrezygnowałabym z kontynuowania tego cyklu.

      Usuń