Historia Layken i Willa zaczyna się jak wiele innych love story. Ona osiemnastoletnia, bezpośrednia i urocza właśnie przeprowadziła się z Teksasu do Michigan. On młody, przystojny i intrygujący mieszka w domu naprzeciwko i jak na prawdziwego dżentelmena przystało proponuje nowej sąsiadce pomoc przy wnoszeniu pudeł z dobytkiem do mieszkania.Oczywiście zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, gotowi są być razem, ale... coś staje na przeszkodzie ich związku. Schemat pomyślicie. I banał do tego, biorąc pod uwagę, że uczucie między bohaterami wzięło się dosłownie z niczego. Pamiętajcie jednak, że pozory mylą.
"Nie da się uciec do innego miasta, do innego miejsca, innego stanu. Przed czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć."
Wydawać, by się mogło, że "Slammed" to historia miłości o tylko jednym odcieniu-że główną rolę w spektaklu reżyserowanym przez Hoover odgrywać będzie jedynie romans pomiędzy uczennicą a nauczycielem. Tymczasem autorka maluje czytelnikom wiele barw tegoż potężnego uczucia- przedstawia miłość rodzicielską, braterską, tę czysto platoniczną łączącą dwójkę dobrych przyjaciół. Amerykańska pisarka osią swej powieści nie czyni, więc romansu, ale po prostu życie jako takie. Ze wszystkimi jego mniej lub bardziej istotnymi częściami takimi jak szkoła, praca, rodzina, śmierć. Ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Wzlotami i upadkami. Stratami i zwycięstwami. Pod taflą niegrzeszącej oryginalnością książki dla młodzieży ukrywa drugie dno- głęboką, pełną zarówno bólu jak i nadziei historię dwojga ludzi, którzy w młodym wieku zostali przez to życie doświadczeni. Poranieni. Ona sześć miesięcy temu straciła tatę, z którym łączyła ją naprawdę silna więź. On zdecydowanie za wcześnie musiał dorosnąć i stać się rodzicem dla młodszego brata. A przecież życie wciąż pisze swój scenariusz. I może rzucić im jeszcze niejedną kłodę pod nogi...
"On nauczył mnie rzeczy najważniejszej ze wszystkich… Żeby kłaść nacisk na życie."
"Slammed" to książka wypełniona po brzegi emocjami- bólem, tęsknotą, gniewem, strachem przed utratą bliskiej osoby, złością na bezradność w obliczu tego, co nieuniknione. Bohaterowie w ciekawy sposób dają upust rozsadzającym ich od środka uczuciom- wyrażają je w napisanych przez siebie wierszach, prezentowanych następnie na wieczorkach slamu poetyckiego. Poezja została, więc naturalnie wpleciona do tej słodko-gorzkiej historii, tym samym czyniąc z niej pozycję jeszcze bardziej poruszającą, nietuzinkową i zapadającą w pamięć. Tak przynajmniej odebrałam "Slammed" ja. Książka Hoover zrobiła na mnie zdumiewająco wielkie wrażenie- jestem pewna, że nieprędko zapomnę o tej przepięknej opowieści. Opowieści o Życiu niepozbawionym zarówno cholernej niesprawiedliwości jak i cholernego piękna. +5/6
Skądś kojarzę nazwisko autorki, ale nie mam pojęcia skąd. Książka zapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńAutorka "Slammed" (vel "Pułapki uczuć" w polskim wydaniu) napisała też "Hopeless", które swego czasu było wielbione przez blogerów, więc stąd pewnie kojarzysz jej nazwisko. Moim skromnym zdaniem jednak jest ono jednak słabsze od historii Lyken i Willa, zapoznaj się więc z nią ko-nie-cznie! :)
UsuńBezdyskusyjnie uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa także. :)
UsuńAch! Jestem w trakcie czytania! I już teraz wiem, że będę równie zachwycona książką co byłam "Hopeless". Choć do końca jeszcze trooooszkę, to myśli i opinie w głowie gromadzę już teraz. :)
OdpowiedzUsuńI wiem, że pod twoją opinią będę mogła się podpisać z czystym sumieniem! :) Emocje po prostu wypływają z kartek. ;)
Pozdrawiam!
Sherry
Czekam, więc na Twoją opinię, ale już się cieszę, że i Ciebie ta powieść pani Hoover chwyciła za serducho. :)
UsuńOj taaak- uczucia wprost wylewają się z kartek, jak to ujęłaś. A wiersze bohaterów-ach! Niesamowite są! I tyle w nich życia. I prawdy. I emocji- zarówno tych pozytywnych jak radość, czy negatywnych jak złość. Cudo po prostu. :)
Jakoś im więcej pozytywnych recenzji na temat twórczości Hoover, tym mniejszą ochotę mam na jej książki. Często na tak hucznie zachwalanych pisarkach zwyczajnie się rozczarowywałam. Może kiedyś w formie ebooka przeczytam któreś z jej dzieł na czytniku. ;)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam "Slammed" w formie e-booka- nie kupowałam zarówno jej papierowej wersji jak i "Hopeless", bo po prostu bałam się, że po raz kolejny rozczaruję się NA i tylko stracę pieniądze. Tak na przykład było w przypadku "Na krawędzi nigdy"- książka Redmerski zbierała opinie więcej niż pozytywne, więc kupiłam swój egzemplarz i teraz żałuję, bo książka była dosyć droga (dałam za nią 36 zł w empiku bodajże), a niestety mnie niczym nie ujęła. Na szczęście w przypadku Hoover było inaczej. Co prawda jej bardzo rozreklamowana i pokochana przez tak wiele blogerek powieść "Hopeless" nieco mnie zawiodła, ale z "Pułapką uczuć (czyli "Slammed") było już inaczej. :) Co ciekawe o tej akurat powieści pani H. za bardzo nie słychać, a moim skromnym zdaniem jest lepsza od "Hopeless". Jeśli nie masz ochoty na książki tej pani to nie namawiam, ale cichutko liczę, że kiedyś dasz szansę "Slammed". :3
UsuńBardzo ładny szablon :) A co do książki, najpierw zapoznam się z "Hopeless" :)
OdpowiedzUsuńNowy Rok- nowy wygląd bloga. :) Cieszę się, że podoba się komuś oprócz mnie. :D
Usuń"Hopeless" też czytałam, ale zdecydowanie bardziej ujęło mnie "Slammed". Ciekawa jestem jak Tobie przypadnie do gustu twórczość pani Hoover. :)
To nic innego jak Pułapka uczuć, świetna książka, która na szczęście podobno doczeka się polskiej kontynuacji.
OdpowiedzUsuńTak, polski tytuł to "Pułapka uczuć" jednak jakoś nie mogę się do niego przekonać- przypina książce Hoover łątkę banalnego romansu, dlatego wolę się posługiwać oryginalnym "Slammed". :) Też cieszę się, że kontynuacja się jednak ukaże- 18 lutego ma być w księgarniach bodajże. :)
UsuńUwielbiam książki przepełnione najróżniejszymi emocjami, choć nierzadko później sama długo dochodzę do siebie. Niemniej nie ukrywam, że zaciekawiłaś mnie tą lekturą i mam nadzieję, że będę miała okazję się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńCzytałam i jak dla mnie świetna książka. Czekam teraz na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom jest świetny! Drugi jest niestety nieco słabszy od ,,Slammed", ale nadal mieści się w kategorii powieści dobrych :).
OdpowiedzUsuń"Hopeless" było interesującą powieścią, aczkolwiek nie zaskoczyła mnie niczym. Jednak widzę, że "Slammed" może okazać się lekturą bardziej intrygującą i poruszającą. Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńDzięki Hopeless zainteresowałam się twórczością autorki, a ta miłość między uczennicą a nauczycielem to już sama w sobie intrygująca. ;) Już prawie zapomniałam jak potrafisz wspaniale zachęcić recenzją, brakowało mi tego. Szkoda tylko, tak rzadko czytam po angielsku(dobra wcale), ale może do tej się przekonam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.