Rok 2140. Po wynalezienu leku na Długowieczność zaczyna brakować miejsca na Ziemi - ludzi jest zbyt dużo. By ograniczyć ich ilość każdy kraj musi przyjąć Deklarację, zabraniającą posiadanie potomstwa.
Niektórzy jednak nie przestrzegają prawa - mimo zakazu decydują się na dziecko. W ten sposób przypieczeczętowują los swój i latorośli. Sami zostają aresztowani, a ich pociecha odesłana do ośrodka dla nadmiarów.
Anny nie powinno być na świecie, nie ma prawa by żyć. I musi odkupić winy swoich rodziców. Przebywając w Grange Hall, pod srogim okiem przełożonej zakładu, pani Pincent, uczy się jak służyć legalnym, być wartościowym zasobem i użytecznym nadmiarem. Dziewczyna dorasta w cieżkich, brutalnych warunkach, w nieustannym poczuciu winy za swoje istnienie, w przekonaniu, że nie zasługuje na życie na Zewnątrz, poza murami ośrodka, że pobyt w nim to dla niej prawdziwe szczęście. Wpajane Annie przez panią Pincent zasady i poglądy zaczynają jednak kruszeć, gdy do Grange Hall przybywa nowy nadmiar- piętnastoletni Peter, który twierdzi, że zna rodziców dziewczyny...
"Kiedy mamy pewność, że coś się skończy to bardziej to doceniamy, chcemy smakować każdy moment."*Wbrew pozorom Malley przedstawia nam swoją wizję przyszłości z niezwykłą prostotą. I być może przez to świat w którym żyje Anna wręcz boleśnie uderza w czytelnika realizmem. Podczas lektury " Deklaracji " ze zgrozą uświadamiamy sobie, że tak naprawdę mogłoby być. Że świat mógłby pójść w takim kierunku. Myślę, że nikt z nas nie chciałby żyć w czasach, w których nasza planeta byłaby do tego stopnia zaludniona, iż kolejne pokolenia nie miałyby możliwości bytu. W których ktoś decydowałby, że dzieci nie mają prawa istnieć. W których świat byłby wyłącznie dla dorosłych.
Dzięki narracji trzecioosobowej rzeczywistość w której przyszło żyć Annie poznajemy pełniej i szerzej - obserwujemy przeróżne postaci, odgrywające większą lub mniejszą rolę w całej historii. Niestety autorka nie pozwala nam dobrze zaznajomić się z bohaterami. Charakter, osobowość głównych protagonistów jest zaledwie naszkicowana, o bohaterach drugoplanowych już nie wspominając. Zabrakło mi "Deklaracji" głębszej charakterystki postaci, możliwości poznania ich "wnętrza". Bez tego ciężko zrozumieć ich tok myślenia, motywy działania. Na swojej stronie autorka pisze, że celowo nie opisuje wykreowanych przez siebie bohaterów zbyt wnikliwe, w ten sposób pozwalając im samym się rozwijać. Tym razem więc jej taki "zabieg" wybaczę, licząc iż w kolejnym tomie poznam protagonistów bliżej i odkryję w nich coś wspaniałego.
Pani Malley udało się jednak trafnie przedstawić umysł zmanipulowany, potocznie mówiąc po autentycznym praniu mózgu.
Pokazać jak wielki wpływ na nasze poglądy, postrzeganie przez nas świata ma druga osoba. Annie od maleńkości brutalnie wpajano, wbijano do głowy formułowane przez władze państwa zasady i hasła. Dziewczynka nie zdawała sobie sprawy, że bicie i głodzenie dzieci-nadmiarów, w tym także i jej przez przełożoną zakładu jest złe i nieludzkie. Dorostała w przekonaniu, że nie zasługuje na choćby odrobinę szczęścia, prawa do wolności i marzeń. Została nauczona nienawidzenia swoich rodziców, brzydzenia się nimi. Czy tak ukształtowana osoba może w jednej chwili zmienić swe przekonania? Oczywiście, że nie... Podobnie jest z Anną. Dziewczyna nie wierzy Peterowi, z gniewem zarzuca mu kłamstwo. I to właśnie najbardziej porusza czytelnika.
"Nadmiar to coś zbędnego. Niepotrzebnego. Nie można być nadmiarem, jeśli ktoś cię potrzebuje. Nie można być nadmiarem, jeśli ktoś cię kocha."**Początkowo akcja książki płynie nieśpiesznie, spokojnie - zostajemy wprowadzeni w nową rzeczywistość. Po czym gwałtownie przyspiesza, mknie i pędzi, a my zostajemy wciągnięci w jej wir tak bardzo, że nie zważamy na lekką przewidywalność zdarzeń. Łatwy do przewidzenia rozwój wypadków nawet nie kłuje nas w oczy. Na błyskawiczne tempo czytania wpływ ma zapewne także nietrudne i nieskomplikowane słownictwo, którym operuje autorka. Jednak pod podszewką prostej i niewymagającej lektury, kryje się zmuszająca do myślenia antyutopia, poruszająca skomplikowane kwestie.Od siebie daję "Deklaracji" 4+/6 ( w skali "dziesiątkowej" 8 ) i z niemałą ciekawością wyczekuję chwili, gdy w moje łapki trafi jej kontynuacja.
Nada
* cytat pochodzi ze str. 311
** cytat pochodzi ze str. 275
Marzy mi się posiadania całej tej serii :) na pewno kiedyś zdobędę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, pierwszy raz aż tak bardzo zaintrygował mnie opis.
OdpowiedzUsuńO kurczę, nie wiedziałam, że naskrobany przeze mnie opis, wprowadzający do książki może kogoś zaintrygować. Bardzo się cieszę. :)
UsuńBardzo zaintrygował mnie opis, pomimo tego, że nie jest to raczej tematyka, w której gustuję. :)
OdpowiedzUsuńDo tej książki podchodzę z niemałym dystansem... Na chwilę obecną sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałam (była to pierwsza książka, jaką zrecenzowałam na blogu) i byłam urzeczona. Wizją przyszłości, stylem Gemmy, bohaterami... Drugi tom jest jeszcze lepszy od poprzedniego, a trzeci, jak zdradziła mi Wilga, już na wiosnę <3
OdpowiedzUsuńMam na półce od jakiegoś czasu, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. Jednak jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńOpis wydaje mi się ciekawy, a że takie historie bardzo lubię, to z chęcią się za nią rozejrzę i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nie czytuję takiego typu książek, aczkolwiek Twoja recenzja zachęciła mnie do tej pozycji. I to naprawdę zachęciła; już teraz chciałabym ją przeczytać. ;]
OdpowiedzUsuń