poniedziałek, 1 lipca 2013

Trzepot ukrytych skrzydeł....


Szkicowniki młodziutkiej, niebieskowłosej artystki Karou, pełne barwnych rysunków przedstawiających dziwaczne, intrygujące  i zadziwiające stworzenia - chimery - robią w Czeskiej Akademii Sztuk prawdziwą furorę, a szalona wyobraźnia ich autorki wzbudza podziw. A co jeśli istoty te istnieją naprawdę? Karou prowadzi bowiem drugie życie -  pracuje dla chimery Brimstone'a - Dealera Marzeń - który magicznymi portalami wysyła ją do różnorakich miejsc na całym świecie, gdzie zdobywać ma dla niego zęby...

Celem kolejnej misji, na którą posyła Brimstone Karou jest egzotyczny Marrakesz -  to tam dziewczyna ma spotkać się ze starym handlarzem vel hieną cmentarną Izilem. Na tętniącym życiem, iskrzącym  się od barw placu Jemaa El -Fna, gdzie dokonywana będzie transakcja kupna zębów pojawi się pewien nieoczekiwany gość, istota nie z tego świata. Serafin o bezlitosnym, ognistym spojrzeniu zaatakuje Karou, która ujdzie z życiem  i ucieknie, dzięki oczom wytatuowanym na wnętrzach dłoni. Jednak od tej pory nic już nie będzie takie jak dawniej - jej dotychczasowy świat rozbije się na tysiące kawałków....


"Może i moje ciało jest małe, ale duszę mam wielką. To dlatego noszę buty na koturnach. Żebym mogła dosięgnąć czubka mojej duszy." 


Nieprzewidywalność. Magia. Klimat. Takie właśnie słowa pulsują mi w głowie, gdy wspominam lekturę "Córki dymu i kości", by o niej Wam tutaj napisać. Lekturę - muszę to przyznać  - dziwaczną, specyficzną i jak najbardziej udaną. Laini Taylor serwuje czytelnikom książkę, którą ciężko przypisać do jednego gatunku literackiego. Nie jest to ani typowy paranormal romance, czy romans ani czysta powieść fantasy - autorka w swym debiucie łączy cechy wszystkich tych trzech, nazwijmy to typów książek i wychodzi jej z tego smaczna, skrząca się od magii i przygód, przepełniona tajemnicami i niewiadomymi perełka wśród schematycznych opowieści, które opanowały rynek książki - takimi z mdłą dziewoją w roli głównej i super ciachem, do którego to dziewczę wzdycha, niczym Mariolka do Bogusława Lindy w odcinku "Świata według Kiepskich" zatytułowanym "Rekord Guinnessa". W "Córce dymu i kości", co prawda jakiś przystojny osobnik płci męskiej się pojawi, ale ni schematu ni mdłych postaci w niej nie uświadczymy- nawet w przypadku bohaterów drugoplanowych - autorka, bowiem naprawdę przyłożyła się do kreacji protagonistów. Dzięki temu na kartach jej powieści poznamy kilka nieprzeciętnych, intrygujących, tajemniczych i niejednoznacznych osobistości , które niejednokrotnie nas zaskoczą, na czele z Karou, Brimstone'm i Akivą.  No właśnie - Karou. Najlepsze w tej postaci jest to, że tak jak i ona sama nic o niej i o różniastych sprawach nie wiemy. A zwłaszcza o jej przeszłości. Skąd pochodzi?  Dlaczego wychowały ją cztery chimery ( genialne istoty nawiasem mówiąc :) )? Po co Brimstone'owi zęby? To tylko część pytań, które nasuwają nam się podczas lektury powieści Taylor. Nie, nie Moi Państwo -  odpowiedzi na nie autorka (na szczęście) nie poda nam na tacy, potrzyma nas w kleszczach niepewności - poznamy je dopiero później, wraz z Karou, bynajmniej nie przed nią. Razem z niebieskowłosą bohaterką dotkniemy  także przepięknej, poruszającej historii miłości diablicy i serafina, która nie skończyła się dobrze i dowiemy się o targanym wojną świecie magicznych istot, do którego nie łatwo się dostać. Nic tylko czytać....

Autorka zaledwie uchyla czytelnikom drzwi do wykreowanego przez siebie świata, ale za to urządza nam wycieczkę po tym, na którym żyjemy. Maluje obraz klimatycznej Pragi, otwierając przy tym swego rodzaju portal dzięki któremu możemy przez chwilę pospacerować Mostem Karola, pochodzić uliczkami Starówki. Zamieszcza wzmianki o różnorakich ciekawych miejscach znanych przez Karou, takich jak dzielnica żydowska Josefov, czy Muzeum Marionetek, które tylko czekają na to by je zwiedzić bądź przynajmniej obejrzeć w internecie - tak zrobiłam ja. Książka Taylor umożliwiła mi podróż do miejsca, które chcę zobaczyć od dawna - na razie widziałam je tylko oczyma wyobraźni, ale wierzę, że kiedyś będę oglądać je tymi, którymi spoglądam na świat wokół mnie, tymi, które wlepiam teraz w ekran monitora, pisząc tę niby- recenzję.

Ocena "Córki dymu i kości" jest czystą formalnością - mocna 5 się powieści pani Taylor należy. Jej pomysłom, jej szalonej wyobraźni, jej kreacji świata i bohaterów, jej konsekwentności w zaskoczeniu czytelnika, rozbudzeniu jego wyobraźni i zdolności wyszukiwania kolorów w szarej rzeczywistości. Polecam!.


"-Przysięgam, że z dnia na dzień nienawidzę ludzi coraz bardziej. Wszyscy mnie wkurzają. Jeśli teraz tak jest, to co ze mną będzie, gdy się zestarzeję ? - Będziesz wredną starą babcią, która strzela z wiatrówki do dzieci na ulicy. - Nie. Wiatrówka tylko je rozdrażni. Kupię sobie kuszę. Albo bazookę." 



Źródło




17 komentarzy:

  1. A mnie ta książka nie bardzo przypadła do gustu... No ale ile opinii, tyle gustów.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Narobiłaś mi na nią wielkiej ochoty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług. ;) Mam nadzieję, że trafi "Córka..." i w Twoje gusta. :)

      Usuń
  3. Książka stoi u mnie na półce i czeka na swą kolej, ale mocną oceną przekonałaś mnie, by szybciej sie za nią zabrać ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabieraj się, zabieraj! I koniecznie skrobnij później jakąś opinię. :)

      Usuń
  4. Wczoraj skończyłam ją czytać i bardzo mi się podobała ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Czemu ja Ci się nie dziwię? Hmm... ;) Teraz pozostaje nam lektura drugiego tomu - mam nadzieję, że będzie równie dobry. :)

      Usuń
  5. A mi ta książka nie przypadła do gustu :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już z tymi gustami jest - wybredne są. I na dodatek każdy ma inny. ;)

      Usuń
  6. Jest w moich planach wakacyjnych, bo już tyle dobrego słyszałam, że nie mogę nie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie możesz nie przeczytać! ;)

      Usuń
  7. Tyle książek chciałabym przeczytać w te wakacje - ,,Córka dymu i kości" jak najbardziej do nich należy. Czuję, że niebawem podkradnę ją przyjaciółce i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja też mam tyle planów czytelniczych ...- mam nadzieję, że uda mi się zrealizować choć część z nich. Tobie też tego życzę. :) A "Córkę..." podkradnij jak masz okazję. :P :)

      Usuń
  8. Oh *_* Bardzo lubię tę serię!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i bardzo mi się podobała. Teraz tylko czekam na kieszonkowe i kupuję drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też muszę zdobyć "Dni krwi i światła gwiazd" - ciekawa jestem straszliwie dalszej historii Karou i Akivy. :)

      Usuń