niedziela, 4 stycznia 2015

Nowy Rok- nowy początek...


Rok 2014 był trudnym okresem- czasem wyzwań (matura) i ważnych, życiowych wyborów (studia). Miał wiele pięknych, radosnych chwil i blasków, ale też cieni, smutków, rozczarowań, zwątpień w swoje możliwości, zwątpień, co do drugiego człowieka, co do świata ogółem. Nie zamierzam jednak o tym pisać- księgę o tytule "Rok 2014" zamykam dzisiaj z trzaskiem, z nadzieją patrząc w przyszłość i rozgaszczając się w kilkudniowym dopiero Nowym Roku coraz bardziej. Zanim jednak uczynię to już całkowicie i definitywnie muszę przyznać, że pod jednym względem ostatnie 12 miesięcy było wspaniałe- pod względem książkowym. Nie blogowym rzecz jasna, co widzicie sami- od dłuższego czasu Książkowy Zawrót Głowy nie tętni życiem, a ja w blogosferze zamilkłam. Nie znaczy to, że odcięłam się od niej całkowicie- musicie wierzyć mi na słowo, że nie zapomniałam o żadnym z Was i od czasu do czasu zaglądałam w te Wasze internetowe zakątki, ale po cichu, anonimowo. Nie pisałam i u Was i tutaj- zabrakło czasu, chęci, pomysłów, pasji, a przede wszystkim słów, by tworzyć to miejsce. Przeszło mi przez głowę, żeby zupełnie dać sobie spokój z blogowaniem- zdawałam sobie sprawę, że nie szło mi z tym za dobrze. Ale nie potrafiłam i nie potrafię tego zrobić także dzisiaj, dlatego zaczynam od nowa, jednocześnie nic sobie nie obiecując. Nie postanawiam więc sobie, że będę czytać więcej, pisać więcej, recenzować więcej- nie mogę, bo nie chcę mieć do siebie żalu, jeśli mi to nie wyjdzie. Postanawiam natomiast, że w 2015 roku nie będę rezygnować z tego, co kocham, z tego, co sprawia mi radość. Postanawiam, że nie będę dołować się i załamywać sytuacjami, na które nie mam wpływu, a które do tej pory uważałam za swoje osobiste porażki. Postanawiam sobie, że po prostu będę cieszyć się tym, co mam- życiem. Dobra, nieco odbiegłam od myśli, z którą zaczęłam pisać tego posta, miałam przecież wspomnieć co nieco o tych rzeczach miłych i przyjemnych, interesujących wszystkich miłośników szeroko pojętej literatury- o moich odkryciach książkowych 2014 roku. Ale potrzebowałam tego uzewnętrznienia się Moi Drodzy- po prostu. Wracając jednak do meritum, jak wspomniałam już kilka(naście) zdań wcześniej minione 12 miesięcy było udane pod względem książkowym. W trakcie ubiegłego roku udało mi się przeczytać 95 książek, tym samym pobijając swój życiowy rekord (czteromiesięczne wakacje musiały w końcu wydać jakiś plon ;)). Spośród tych kilkudziesięciu powieści, jak co roku postanowiłam wyróżnić 10 tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie i co tu dużo ukrywać z różnych powodów skradły moje serce. 


Wspaniałe były to książki. Niezwykłe- przynajmniej dla mnie. Więcej nie będę pisać- jeśli jeszcze nie znacie którejkolwiek z tych powieści to sięgnijcie i sprawdźcie sami, co też kryje się między ich stronicami. Jakie historie. Jacy bohaterowie. Jaki świat. Jakie uczucia. Na sam koniec chciałabym Wam Moi Drodzy życzyć, by ten Nowy Rok pełen był nie tylko wyśmienitych, wartościowych lektur, ale też nigdy niegasnącej Nadziei, nadającej życiu sens Miłości oraz Odwagi potrzebnej do realizowania swoich marzeń.

                                                                                                                                             Nada

6 komentarzy:

  1. "Mroczne umysły" są świetne!
    Dla mnie 2015 będzie rokiem pełnym wyzwań - matura, przeprowadzka, studia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj są, są. :)
      W takim razie trzymam kciuki, żebyś tym wyzwaniom sprostała- udanego roku 2015, pod każdym względem! :)

      Usuń
  2. Samych wspaniałości życzę w 2015 roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że nie udało ci się zrezygnować z bloga, bo z pasji nie powinno się rezygnować. ;) Nie przejmuj się brakiem czasu, brakiem weny. To wszystko kiedyś powróci, a jeśli nie - zawsze można pójść na opak planom, prawda? :) Życzę ci, aby ten rok był lepszy, lżejszy i łatwiejszy do zniesienia niż 2014. Życzę ci, by przyniósł nową energię, nowe tytuły warte poznania, jak najwięcej weny do pisania i do dzielenia się z innymi swoją radością (czy rozczarowaniem) z książek. ;)
    Poza tym, jeśli "Złota lilia" ci się podobała, "Magią indygo", "Sercem w płomieniach" i "Srebrnymi cieniami" będziesz za-chwy-co-na! ZACHWYCONA. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Sherry. :)
      "Magia indygo" i "Serce w płomieniach" już także za mną i faktycznie byłam nimi zachwycona, a teraz z niecierpliwością czekam na "Srebrne Cienie" (tak naprawdę wprost umieram z ciekawości i napięcia spowodowanym tym, co wydarzyło się w końcówce czwartej części- no jak, JAK można przerwać książkę w TAKIM momencie!!!). :) Najbardziej rozkochał mnie w sobie jednak tom drugi tej serii dlatego znalazł się w mojej TOPce (ta chemia między Sydney i Adrianem.-ach!brak słów żeby to opisać :3).
      Pozdrawiam i ja!

      Usuń