"Aria żyje w Reverie – rozwiniętym technologicznie świecie oddzielonym od dzikiej natury szczelną kopułą. Jak wszyscy Osadnicy spędza czas w wirtualnych Sferach dostępnych tylko za pomocą specjalnego Wizjera. Kiedy zostaje wygnana za przestępstwo, którego nie popełniła, wie, że śmierć jest blisko.
Perry jako Wykluczony musi walczyć o przetrwanie w brutalnym świecie plemiennych wojen, kanibali i eterowych burz. Udaje mu się przeżyć tylko dzięki wyjątkowym zmysłom pozwalającym wyczuć niebezpieczeństwo i ludzkie emocje.
Drogi Arii i Perry’ego się przecinają. Tylko Perry może ocalić dziewczynę od śmierci. Tylko Aria może pomóc mu odkupić winy. Razem rozpoczynają niebezpieczną podróż…"
Zdarzyło się Wam kiedyś całkowicie zatracić w książkowym świecie i zapomnieć o tym, który Was otacza? Przez chwilę żyć życiem bohaterów, cieszyć się i smucić wraz z nimi? Radować z powodu tego, że jesteście dopiero w połowie lektury i tak wiele czeka jeszcze na Was do odkrycia? Próbować delektować się książką, strona po stronie, by jak najdłużej pozostać w stworzonym przez autora uniwersum, ale jednak, nie wiedząc jak i kiedy pochłonąć ją w całości i wraz z przewracaniem ostatniej kartki, ze zgrozą i bólem uświadomić sobie, że to już koniec?
Doświadczanie podobnych emocji przy lekturze może oznaczać tylko jedno - książka ta oczarowała czytelnika całkowicie i już na stałe wryła się w jego pamięć...
Czemu ma służyć ten przydługawy wstęp? Myślę, że już się domyślacie... - "Przez burze ognia" dokładnie to uczyniła ze mną. Mimo tego, że nie jest dziełem wybitnym. Mimo, że jest wiele publikacji od tejże pozycji po prostu lepszych, genialniejszych. Mimo, że debiutującej w pisarstwie pani Rossi zdarzają się potknięcia. Ale jednak zachwyciła.
Tym razem celowo, bynajmniej nie z lenistwa zrezygnowałam z krótkiego wprowadzenia Was w fabułę "Przez burze ognia"- myślę, że opis Wydawcy jest wystarczający, a poza tym nie chcę Wam przypadkowo czegokolwiek zdradzić i pozbawić radości odkrywania światów stworzonych przez autorkę, światów całkowicie od siebie różnych, ale równie ciekawych. Z jednej strony mamy Kapsuły Podu - w ich ścianach ludzie skryli się przed szkodliwym eterem. Chcąc dać ich mieszkańcom namiastkę świata natury, iluzję przestrzeni naukowcy stworzyli wirtualne Sfery. Czym one dokładnie są i co umożliwiają? Sprawdźcie.
Z drugiej mamy pełny niebezpieczeństw świat "na zewnątrz", zamieszkiwany przez Dzikich. Eter spowodował pewne zmiany w ich organizmach , sprawił , że mają niezwykle wyczulone zmysły węchu, wzroku, bądź słuchu. Kim są Vidowie, Scirzy i Audile?
Odkryjcie.
Mnie urzekł właśnie ten dziki , prawdziwy świat poza Kapsułami. Jest w nim niestety wiele zła, krzywd, ubóstwa, konfliktów i wojen między plemionami, ludziom żyje się tam niezwykle ciężko. Ale gdzieś między tym wszystkim kryją się wspaniałe więzi międzyludzkie, potężne uczucia i całkowite oddanie drugiej osobie.
Oczarowali mnie bohaterowie. Pani Rossi wykreowała wspaniałe postaci, obok których nie da się przejść obojętnie. Ja uwielbiam ich wszystkich - Perry'ego, Arię, Roara, Talona, Marrona, a nawet Cindera. To charaktery niezwykle barwne, różnorodne i przede wszystkim prawdziwe, naturalne, realistyczne.
Zachwyciło mnie także przedstawienie przez autorkę, właściwie trudnej relacji między głównymi protagonistami. Pochodzą oni z całkowicie odmiennych środowisk, ona żyje w świecie iluzji, on w świecie brutalnej prawdy. Nic więc dziwnego, że podchodzą do siebie z wrogością, wręcz swego rodzaju nienawiścią, uprzedzeniami, nieufnością. Dopiero z upływem czasu dystans między nimi topnieje i powolutku kiełkuje piękne uczucie.
"Przez burze ognia" zdecydowanie ma COŚ w sobie. Coś innego. Coś świeżego. Coś magicznego.
I nie jest to tylko wymysł jednej książkoholiczki- przypatrzcie się tym wszystkim hordom megapozytywnych opinii o debiucie pani Rossi. To musi o czymś świadczyć. Ja od siebie daję 10/10 vel 6/6. Dopiero po raz drugi w (krótkiej co prawda) historii mojego bloga daję najwyższą notę książce. Wcześniej otrzymał ją "Pocałunek Kier" Lynn Raven. :) Za co tę tłustą dziesiąteczkę dostaje książka pani Rossi? Za niezwykłą przygodę, którą przeżyłam wraz z bohaterami. I za niezwykły świat, który z wielkim trudem było mi opuścić. Mam nadzieję, że kontynuacja ukaże się u nas jak najszybciej (musi !) bym mogła do niego błyskawicznie powrócić. :)
Mam w planach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam, więc nie zagłębiam się za szczególnie w recenzje - ale wrócę do niej by porównać wrażenia już po lekturze ;) Cieszę się, że książka się spodobała - to dobrze wróży :)
OdpowiedzUsuńtematyka nie jest może taka jak lubię, ale głośno o książce i chyba w dużej mierze za to mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńJuż mam w planach. Co do opisu ciekawie przedstawione, ale mimo, że wiem, że trudno było by inaczej to na początku jak na mój gust jest trochę zbyt chaotycznie.
OdpowiedzUsuńOj widzę, że warto ;) To dobrze, bo mam ją w planach. Bardzo lubię taką tematykę, więc zapewne mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :)
OdpowiedzUsuńBloga dodaję do linków. Będę zaglądać!
Co do książki, absolutny must have. Uwielbiam antyutopie, więc koniecznie muszę ją dorwać w swoje łapki ^u^
Pozdrawiam serdecznie!
Dawno temu czytałam, po angielsku i ta książka ma swoj urok :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka:))
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka robi już niemałe zamieszanie! Może i ja się skuszę... :)
OdpowiedzUsuń