niedziela, 6 stycznia 2013

" Śmierć zatańczy pośród nas ... " *


 Młodziutka księżniczka Oldenburga, Katerina Aleksandrowna pobiera nauki w Instytucie Smolnym dla Szlachetnie Urodzonych Panien i właśnie zaczyna debiutować na petersburskich salonach. Dziewczyny nie interesują jednak bale, czy przebywanie wśród śmietanki towarzyskiej, lecz nauka  i medycyna. Jej marzenia o zdobyciu wyższego wykształcenia mogą się niestety nigdy nie spełnić, gdyż w społeczeństwie panuje przekonanie o niemożności wykonywania przez kobiety zawodu lekarza, ich słabości. Katia posiada także pewien mroczny, niepokojący dar. Może on zwrócić uwagę osób, których powinna się strzec...
 Wsród petersburskiej arystokracji, podzielonej na dwa Dwory trwa subtelna, ale jednakowoż śmiertelnie niebezpieczna walka o dominację.
I każdy z nich chciałby mieć w swym kręgu młodą nekromantkę...




 Robin Bridges umieszcza akcję swej książki w XIX -wiecznej Rosji. A dokładnie mówiąc Rosji za panowania cara Aleksandra III z dynastii Romanowów. W powieści pojawia się i ogrywa ważną rolę sam władca, jego żona  i dzieci w tym między innymi księżniczka Ksenia, wielki książę Jurij, oraz Mikołaj , późniejszy (i ostatni) car. Niewątpliwie zamieszczenie w niej postaci autentycznych, historycznych jest udanym, ciekawym  i dobrym zabiegiem, gdyż zwiększa realizm opisywanych zdarzeń i przykuwa uwagę czytelnika. Autorka niestety niemal całkowicie rezygnuje z tła historycznego i skupia się wyłącznie na wymyślonej przez siebie opowieści, śladem rosyjskich legend podąża jedynie w kierunku fantastyki. Teraz ktoś może mi zarzucić, że nadaremno oczekuję w książce typowo przecież  fantastycznej jakiejkolwiek historii. Że powinnam poszukać sobie jakiejś pozycji o faktycznych dziejach dynastii Romanowów, jeśli czegoś chcę się o niej dowiedzieć, a nie czepiać się pani Bridges  która akcję swej powieści w takich, a nie innych czasach umieściła. Tylko, że jeśli autor już się na to decyduje powinen chociaż spróbować realia tamtego okresu oddać. Czy to jakimiś odniesieniami do historii, opisami krajobrazów, pomieszczeń, architektury, strojów. To dodaje lekturze smaczku, to  zachwyca, oczarowuje, to nadaje niepowtarzalną atmosferę. Tymczasem opisy w książce też są raczej skąpe, a  tych nawiązań do rosyjskich podań i dziejów tego kraju wiele nie znajdziemy. I przez to ja w historię Kateriny nie uwierzyłam...


 Bohaterowie też są tacy ...nijacy. I niestety mało który zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. Moją największą sympatię zdobyła zdecydowanie główna protagonistka, z której perspektywy obserwujemy wszystkie wydarzenia, oraz książę Jurij - posępny, stanowczy i intrygujący chłopak...
Co do samej Katii - ta dziewczyna wie przynajmniej czego w życiu chce, nie boi się mówić o swoich celach i marzeniach, i uparcie dąży do ich realizacji. Oczywiście momentami zachowuje się naiwnie i głupiutko, ale powiedzmy, że taka już dola nastolatki ... :)
 Pozostałe postaci po prostu giną w tłumie, a raczej go tworzą. Owszem dobrze się o nich czyta, ale nic poza tym. Brak im czegoś szczególnego, tej indywidualności, nieszablonowości. To bohaterowie bez twarzy - tacy jakich w literaturze wiele, albo biali, albo czarni. A ja bym chciała więcej odcieni szarości...

"Nie rozumiałam dlaczego ubieranie się na podobieństwo malowanej lalki miałoby stanowić powód do dumy. Czy babcia nie byłaby ze mnie dumna, gdybym wynalazła lekarstwo na suchoty? Czy jednak wolałaby, bym po prostu ładnie wyglądała i zdobiła ramię męża noszącego znaczący tytuł?"

Jedno mogę autorce przyznać - udało jej się uniknąć banalnego trójkąta, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Jak wybrnęła ze schematu? Tego nie mogę już zdradzić, lecz jedynie odesłać do książki.
Właściwie "Nadciąga burza" to pozycja jedna z tych, którą mimo przewidywalności czyta się całkiem dobrze, co prawda bez ekscytacji i wypieków na twarzy, ale jednak przyjemnie. Piętrzące się intrygi, tajemnice, potyczki, pościgi i morderstwa całkiem skutecznie rozwiewają nudę i umilają na przykład bezczynne leżenie w czasie choroby (przetestowane osobiście). Jeśli ktoś chce przespacerować się ulicami Petersburga, którymi chadzają różnorakie magiczne istoty i potwory zapraszam do lektury pierwszego tomu Trylogii o Katerinie.

Ocena: - 8/10

Młody carewicz Mikołaj ( w środku ) z
 rodzeństwem i rodzicami .



Dzisiaj soundtrack z animowanego filmu "Anastazja" przedstawiającego historię (to oczywiście wizja twórców) córki ostatniego cara Rosji Mikołaja II Romanowa. Piękny, klimatyczny, wzruszający, bajkowy musical.


* cytat pochodzi ze str.15 (lekko go sparafrazowałam) :)





8 komentarzy:

  1. Och uwielbiam tę książkę! Rosja i w dodatku XIX wiek ;) Nie mogę się zgodzić, że postaci były nijakie :P No przykro mi, ale nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście , że możesz się ze mną nie zgodzić - każdy ma inne odczucia po lekturze, każdy ma prawo do własnego zdania . Ciesze się , że bohaterowie
      " Nadciąga burza " wzbudzili Twoją sympatię , że ta książka Ci się bardzo spodobała i że się nie zawiodłaś .Ja swoje odczucia co do tej powieści opisałam powyżej . Mam nadzieję , że Cię w jakiś sposób nie uraziłam - jesli tak , to broń Boże nie chciałam . :P

      Usuń
    2. Coś Ty! Nie uraziłaś mnie :D Nie mam "ale" do Twojej recenzji, jest bardzo dobra ;) Każdy ma inne odczucia, ja się chciałam podzielić, że bohaterowie jak i książka jest dla mnie świetna :D

      Usuń
  2. Biorę pod uwagę możliwość sięgnięcia po tę książkę, choć lalunia z okładki mnie strasznie irytuje :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jeśli kiedyś zetknę się z książką to przeczytam, ale na razie mi się nie spieszy. Mam wiele bardziej interesujących mnie powieści do przeczytania;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie jak na nią trafię, nie odmówię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka ogólnie mnie zaintrygowała, poza tym zastanawia mnie jak zdołała uniknąć tego schematu banalnego trójkąta :) nom, zobaczymy, z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Intryguję mnie jej tytuł, ale sama nie wiem czy rosyjski klimat mi podejdzie . Jednak cytat zdecydowanie zachęca.

    OdpowiedzUsuń