środa, 17 października 2012

Wędrówka przez królestwo cieni...




"Miłość łączy na zawsze. Dwoje zamienia w jedno. Pamiętaj o tym i ucz tego innych. Ar son an Ghrá - wszystko dla miłości." *


Wynter Moorehawke opuszcza zamek Jonathona i wyrusza na poszukiwania zbuntowanego księcia. Celem jej wędrówki jest Dolina Indirie - tam właśnie wraz ze swymi sprzymierzeńcami ukrywa się Alberon. Dziewczyna podróżuje leśnymi ścieżkami, znacznie oddalonymi o głównych dróg, na których czyha wiele
niebezpieczeństw, a wołanie o pomoc może nie być usłyszane...
 Niespodziewanie Wynter spotka na swej drodze Raziego i Christophera Garrona. Od tej chwili przyjaciele będą podróżować razem. Niestety przeprawa trójki bohaterów nie będzie należała do najłatwiejszych, gdyż ich tropem podążają przerażający Ludzie - Wilki.
Na swej drodze spotkają również tajemnicze plemię Merronów, którzy znaleźli się oni na ziemiach Jonathona nie bez przyczyny....


Po drugą część trylogii Moorehawke sięgnełam z niemałym zaciekawieniem i  dużymi oczekiwaniami. Po świetnym tomie pierwszym spodziewałam się wspaniałej kontynuacji. Czy takową otrzymałam?

Celine Kiernan to autorka z głową pełną ciekawych pomysłów  i właśnie w "Królestwie cieni" trochę tych swoich ciekawych konceptów daje nam uszczknąć. Podczas lektury zwiedzimy kilka interesujących miejsc, zaznajomimy się z fascynującymi postaciami i ludami tj. jak Ludzie -Wilki, Cromberczycy, czy Merroni. To właśnie tym ostatnim przyjrzymy się bliżej. Poznamy ich  kulturę, obyczaje, hierarchię, obrzędy religijne i język. Autorka dopracowała wątek tego ludu w każdym najdrobniejszym szczególe, dzięki czemu wydaje się nam on taki rzeczywisty wręcz namacalny. Niestety temat ten momentami wydawał mi się  aż za bardzo rozwlekły...


Jednak zalet ta książka posiada o wiele, wiele więcej niż wad, a i te są niewielkie. Co tu dużo mówić - autorka ponownie oczarowuje czytelnika wykreowanym przez siebie światem, wspaniałymi, naturalnymi bohaterami, plastycznymi opisami przedstawionej rzeczywistości, żywym językiem, który urozmaicają zwroty w języku irlandzkim (nim posługują się Merroni), średniowiecznym klimatem, szybko mknącą akcją.
"Królestwo cieni" wciąga, wsysa bez reszty. Jeśli już raz się w nim zanurzysz z wielkim trudem będzie ci je opuścić... O nudzie nie ma mowy!

Ocena: +8/10




           

             
             I na koniec piękna, celtycka melodia w klimacie książek pani Kiernan ;)  

                                                                                                             
                                                                                                                     Nada
                                                                   

                                                                         




*"Królestwo cieni", str. 493

4 komentarze:

  1. Celine to stanowczo moja ulubiona pisarka i wspaniała osoba. A Królestwo Cieni to najlepsza część tej serii - oczywiście moim zdaniem :) Ciekawa jestem, jak odbierzesz tom trzeci - polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem bardzo ciekawa jak mi się spodoba. Nie mogę doczekać się chwili ,gdy po niego sięgnę. ;)

      Usuń
  2. Hmm...!
    Coraz bardziej zachęcasz mnie do zapoznania się z twórczością Celine Kiernan!
    Jak zobaczę pierwszą część serii, to z pewnością się skuszę :)

    P.S.
    Uwielbiam celtycką muzykę, słucham jej od dość dawna,
    a ten utwór należy do moich ulubionych!
    Jeśli w książkach tej autorki panuje taki klimat, to jestem niemal pewna, że bardzo mi się spodobają ;)

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa jak Tobie spodoba się " Zatruty tron". Będę czekać na relację. ;)
      Ja też uwielbiam muzykę celtycką ,jest przepiękna. ;)

      Usuń